Sejm przyjął w piątek (5 sierpnia) ustawę przygotowaną przez PiS, na mocy której każdy, kto ogrzewa dom węglem, ma otrzymać jednorazowe wsparcie w wysokości trzech tysięcy złotych. Dzień wcześniej (4 sierpnia) Senat przegłosował swoje poprawki: pieniądze miałyby dostać wszystkie - bez względu na rodzaj źródła ogrzewania - gospodarstwa domowe. Politycy PiS zapowiedzieli od razu, że odrzucą te poprawki w Sejmie i tak też się dziś stało. Ustawa o dodatku węglowym czeka tylko na podpis prezydenta.
Debata w Senacie przypomniała jednak inny ogromny feler tej ustawy - dodatek węglowy przyznaje ona każdemu, kto ogrzewa się węglem, bez względu na jego sytuację materialną.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Głos w tej sprawie zabrał senator Prawa i Sprawiedliwości Jacek Bogucki. - Właściwie miałem nie zabierać głosu, ale gdy posłuchałem tego jazgotu - teraz ważę słowa, jazgotu - to nie mogłem sobie odmówić i paru rzeczy nie skomentować - rozpoczął Bogucki.
- Ja, mimo że miałem czwórkę dzieci, nie korzystam z Karty Dużej Rodziny. Ale największy PO-wiec, najbogatszy człowiek, jeden z najbogatszych ludzi w mojej gminie, pierwszy pobiegł po Kartę Dużej Rodziny, mimo że wcześniej to rozwiązanie krytykował. Pierwszy pobiegł. Wy też pierwsi pobiegniecie po te dopłaty - powiedział senator PiS.
Jacek Bogucki podkreślił, że sam nie zgłosi się po dodatek, "mimo że mu przysługuje". - Każdy honorowy Polak, który nie ma potrzeb tego typu, po pomoc socjalną nie idzie, nie wyciąga ręki do państwa, nie bierze pieniędzy, które nie są mu konieczne, rozumiejąc, jak działa system pomocy państwowej, czy to pomocy socjalnej, czy parasocjalnej, takiej jak ta pomoc, bo to jest pomoc parasocjalna. Nikt normalny nie powinien [po to - red.] ręki wyciągnąć - stwierdził.