"Pan prezes swój plan ma rozpisany. Nie przerywamy naszych działań". Morawiecki pytany o Kaczyńskiego

- Ani pan prezes, ani ja, nie przerywamy naszych działań, spotkań w sierpniu (...) Naprawdę wspaniale, że pan prezes komunikuje się tak szeroko i będzie dostępny w tylu miejscach w Polsce - stwierdził premier Mateusz Morawiecki, nie przekazał jednak informacji, w jakie miejsce Jarosław Kaczyński miałby udać się z wizytą w najbliższym czasie. Przed kilkoma dniami dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek dowiedział się jako pierwszy, że spotkania zostały odwołane.

Po wtorkowej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki został zapytany, czy będzie kontynuował objazd po kraju, czy podobnie, jak Jarosław Kaczyński odwoła spotkania. - Ani pan prezes, ani ja, nie przerywamy naszych działań, spotkań w sierpniu - zapewnił. - Pan prezes swój plan ma rozpisany. Z tego, co wiem, z tego, co rozmawialiśmy, wręcz do czerwca przyszłego roku - dodał Morawiecki.

Premier stwierdził, że plan prezesa jest "niezwykle intensywny" - Naprawdę wspaniale, że pan prezes komunikuje się tak szeroko i będzie dostępny w tylu miejscach w Polsce, bo jest ważne, żeby przełamywać ten taki mur czy zmowę milczenia czasami, mur obojętności ze strony niektórych mediów. Musimy docierać bezpośrednio - mówił Morawiecki.

Szef rządu zapewniał, że będzie starał się wciąż docierać do Polaków. - W mniejszym stopniu może na szerokich spotkaniach z mieszkańcami, chociaż i ich nie wykluczam, ale w większym stopniu poprzez różnego rodzaju skoncentrowane merytorycznie na poszczególnych zagadnieniach spotkania - powiedział.

Jarosław Kaczyński przerywa objazd po Polsce

Jako pierwszy do informacji o przerwaniu objazdu Polski dotarł dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek. Jak ustalił, Jarosław Kaczyński na trasę ma wrócić we wrześniu - już po swoim tradycyjnym sierpniowym urlopie.

"To istotna zmiana planów, bo do tej pory scenariusz w PiS był taki: prezes jeździ po Polsce aż do swojego urlopu, a na urlop miał się udać po ostatnim w wakacje posiedzeniu Sejmu (5 sierpnia). - Jednak nastąpiła zmiana planów - słyszymy w otoczeniu prezesa. Wyjazdowych spotkań prezesa w wakacje już nie będzie" pisał Jacek Gądek. "Na Nowogrodzkiej tłumaczą, że środek wakacji to kiepski termin na tournée. Objazdowi towarzyszyły protesty zwolenników opozycji, a w swoich przemówieniach prezes zaliczał wpadki i mówił rzeczy, po których za głowy łapano się nawet w PiS" - przypominał.

Gądek ustalił też, że w PiS działa już sztab (konkretniej - presztab) wyborczy, za którym stoi duet PR-owców: Anna Plakwicz i Piotr Matczuk, którzy są nazywani "szarymi eminencjami" w PiS. Na co dzień są zatrudnieni w PKO i Orlenie.

Czytaj więcej: Kto stoi za przerwanym objazdem Polski przez Kaczyńskiego? W PiS działa sztab "szarych eminencji"

Zobacz wideo Jarosław Kaczyński w Koninie: Mamy możliwości, bo ucięliśmy kradzieże

Sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Sobolewski wyjaśniał, że powodem tej decyzji jest zaplanowany wcześniej urlop. 

Więcej o przerwanym objeździe Polski przez lidera Prawa i Sprawiedliwości przeczytasz tutaj:

Kontrowersje wokół objazdu Polski przez liderów PiS

Jarosław Kaczyński w czerwcu ruszył w trasę po różnych miejscowościach Polski. Wizytom szefa Prawa i Sprawiedliwości towarzyszyły protesty oraz agresywne zachowania demonstrantów. W Inowrocławiu policja użyła gazu, a w Gnieźnie samochód lidera PiS został obrzucony jajkami. Podczas przemówień Jarosław Kaczyński wielokrotnie się mylił. W trakcie wystąpienia w Inowrocławiu pomylił prezydenta tego miasta Ryszarda Brejzę z politykiem związanym z PiS Łukaszem Mejzą.

Na wiecu w Gnieźnie, oświadczył, że "młodzież jest pod bardzo wielkim wpływem smartfonu, mówiąc w przenośni". - Tu znowu my wielkich możliwości nie mamy, ale będziemy prowadzili kontrakcje - zaznaczył lider PiS.

Z kolei na spotkaniu w Białymstoku mówił, że w Niemczech euro nie jest warte więcej niż trzy złote. - Nawet jeżeli przyjąć tą niemającą nic wspólnego z rzeczywistą wartością, sposób przeliczania euro na złotówki. Bo przecież w Niemczech euro nie jest warte więcej niż trzy złote. Nawet jest mniej warte, a nie 4,50 czy prawie 5 zł - mówił Kaczyński.

Więcej o: