23 maja br. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła decyzję o zawieszeniu sędziego Pawła Juszczyszyna. Sędziego zawieszono po tym jak w 2019 roku, w związku z orzekaniem w jednej ze spraw, zażądał od Kancelarii Sejmu ujawnienia list (początkowo nie były one jawne) poparcia dla członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Chciał upewnić się, czy sędzia orzekający w pierwszej instancji miał do tego prawo jako osoba powołana przez nową KRS.
Wtedy Zbigniew Ziobro cofnął Juszczyszynowi delegację do sądu okręgowego, a rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab wszczął postępowanie dyscyplinarne w związku z "uchybieniem godności urzędu". 4 lutego 2020 r. Izba Dyscyplinarna zdecydowała o zawieszeniu sędziego Pawła Juszczyszyna i obniżeniu jego wynagrodzenia o 40 proc.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Po dwóch i pół roku sędzia wrócił do orzekania. Maciej Nawacki członek KRS i jego przełożony bez zgody sędziego przeniósł go z wydziału cywilnego do rodzinnego, choć sędzia orzekał w sprawach cywilnych przez ponad 20 lat. Wysłał go także na przymusowy urlop.
- Wspólnie z moim pełnomocnikiem, prof. Michałem Romanowskim wnieśliśmy pozew przeciwko Sądowi Rejonowemu w Olsztynie. Będziemy walczyć o przywrócenie mnie do wydziału cywilnego, wykazując, że decyzja o przeniesieniu mnie do rodzinnego była bezskuteczna. Także w pozwie do sądu pracy domagamy się odszkodowania za tę decyzję, bo według nas miała ona znamiona mobbingu - mówił Juszczyszyn w rozmowie z Onetem.
Pełnomocnik sędziego wniósł także powództwo o wypłatę mu zaległego wynagrodzenia, które było mu potrącane w okresie zawieszenia. - Chodzi o blisko 180 tys. zł - taka kwota została mi z wynagrodzenia przez te ponad dwa lata potrącona na mocy decyzji nielegalnego, nieistniejącego już dziś organu - tłumaczy.
Juszczyszyn dzieli się także wątpliwościami ws. nowych roli Tomasza Koszewskiego i Tomasza Kosakowskiego, którzy będą badać etykę zawodową sędziów olsztyńskiego SO.
- Pan Koszewski znany jest z tego, że miał blisko sto zarzutów dyscyplinarnych, bo w ponad 80 sprawach nie podejmował żadnych czynności przez okres ponad roku. Pan Kosakowski zaś to tzw. neo-sędzia, który jako adwokat wystartował w konkursie do sądu przed upolitycznioną neo-KRS. Wygrał konkurs, został powołany na stanowisko w nierzetelnej procedurze, choć jego kontrkandydatami byli sędziowie z wieloletnim doświadczeniem, ale ich neo-KRS odrzucił. A potem się okazało, że wpłacił on na fundusz wyborczy PiS 12,5 tys. zł, zaś do tej partii należał wcześniej przez 12 lat i aktywnie ją wspierał - mówi portalowi Onet Paweł Juszczyszyn.
Więcej o sprawie sędziego można przeczytać w artykule poniżej: