Prezes Prawa i Sprawiedliwości ma wrócić na trasę we wrześniu - już po swoim tradycyjnym sierpniowym urlopie.
Więcej o polskiej polityce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
To istotna zmiana planów, bo do tej pory scenariusz w PiS był taki: prezes jeździ po Polsce aż do swojego urlopu, a na urlop miał się udać po ostatnim w wakacje posiedzeniu Sejmu (5 sierpnia). - Jednak nastąpiła zmiana planów - słyszymy w otoczeniu prezesa. Wyjazdowych spotkań prezesa w wakacje już nie będzie.
Powód, który jest wskazywany na Nowogrodzkiej to fakt, że sam środek wakacji to nie jednak dobry czas na objazd Polski. W ten weekend, choć je planowano, to spotkań prezesa PiS w terenie nie będzie.
Niemniej przed wakacjami wszyscy dobrze wiedzieli, że będą wakacje i że będą mieć też środek.
Faktem jest, że wizytom Jarosława Kaczyńskiego towarzyszyły protesty, w tym i agresywne zachowania demonstrantów, więc policja musiała tłumnie takie spotkania ochraniać, a czasami wręcz używano gazu. W Gnieźnie samochód prezesa PiS został z kolei obrzucony jajkami.
Przemówienia prezesa PiS czasami budziły z kolei zdziwienie. Zdarzały mu się wpadki: np. pomylił Brejzę z Mejzą, a Inowrocław z Włocławkiem. Momentami - po przemówieniu w Grójcu - także w PiS łapano się za głowy, gdy prezes zaczął mówić choćby o tym, że Daniel Obajtek - dziś prezes PKN Orlen, a wcześniej wójt Pcimia - "stworzył jedyny do tej pory w Polsce sklep w stylu amerykańskim, gdzie można wjechać samochodem i prosto z samochodu kupować, brać z półek. W Stanach jest dużo takich sklepów, w Europie to nie jest specjalnie rozpowszechnione, a w Polsce jest do tej pory jedyny taki sklep". W Pcimiu takiego sklepu nie ma, podobnie jak i "potężnej sieci dróg rowerowych".
Inne wystąpienia podczas tournée prezesa PiS też dostarczały powodów do krytyki. Na przykład na wiecu w Gnieźnie, oświadczył, że "młodzież jest pod bardzo wielkim wpływem smartfonu, mówiąc w przenośni". - Tu znowu my wielkich możliwości nie mamy, ale będziemy prowadzili kontrakcje - zaznaczył lider PiS Jarosław Kaczyński. I choć uzależnienie od smartfonów jest dość powszechne wśród młodzieży, to takie wypowiedzi powodowały wesołość komentatorów, a politycy PiS się z nich musieli tłumaczyć.