Ursula ven der Leyen udzieliła wywiadu "Dziennikowi Gazecie Prawnej". Jednym z tematów rozmowy był Krajowy Plan Odbudowy - padło pytanie, kiedy Bruksela uruchomi wypłatę środków dla Warszawy.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Polska musi wywiązać się z zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych. Nowe prawo jest ważnym krokiem. Jednak, (...) z naszej wstępnej oceny wynika, że nowa ustawa nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Tę kwestię należy rozwiązać, aby spełnić warunki przyznania środków z KPO i umożliwić Komisji uruchomienie pierwszej płatności
- powiedziała przewodnicząca Komisji Europejskiej. Ursula von der Leyen zaznaczyła, że Polska nie zastosowała się jeszcze w pełni do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. - W szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa. Jesteśmy w kontakcie z władzami polskimi w tych kwestiach i zależy nam na znalezieniu rozwiązania - podkreśliła szefowa KE.
Drugim tematem wywiadu "DGP" była energetyka i przygotowania Europy do jesieni i zimy. Przewodnicząca Komisji stwierdziła wprost, że "jesteśmy w środku kryzysu energetycznego".
Musimy przygotować się na dalsze zakłócenia, a nawet całkowite przerwanie dostaw gazu z Rosji. Zapobieganie przerwom w dostawach energii i zadbanie o to, by wszyscy Europejczycy mieli tej zimy ciepło w domach - o to właśnie chodzi w naszym planie gotowości energetycznej
- mówiła Ursula von der Leyen. Przyznała, że rosyjska wojna energetyczna oznacza trudności dla obywateli Europy. Bruksela zachęca państwa członkowskie do ochrony osób, które są najbardziej narażone na odczucie skutków gwałtownego wzrostu cen.
We wtorek w Brukseli zaplanowano nadzwyczajne spotkanie ministrów energii dotyczące gazowego planu awaryjnego. Dokument opublikowała w ubiegłym tygodniu Komisja Europejska na wypadek całkowitego wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu. Zaproponowała dobrowolne, 15-procentowe ograniczenia zużycia gazu od przyszłego miesiąca do końca marca, ale w przypadku srogiej zimy i pogorszenia się sytuacji ogłaszany byłby stan alarmowy i redukcje wtedy byłyby obowiązkowe. To nie spodobało się wielu krajom. Czechy, kierujące pracami Unii, zaproponowały zmiany do planu, by uzyskać zgodę państw członkowskich.
- Europa musi być przygotowana - mówiła przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen, prezentując unijny plan awaryjny. Jednak zapisana w planie obowiązkowość i uprawnienia, których Komisja chciała dla siebie, by ogłaszać stan alarmowy, wywołały sprzeciw w kilkunastu krajach, w tym Polsce. - Trudno, żeby państwa zgodziły się na obowiązkowe redukcje gazu, nie wiedząc, jak będzie wyglądała najbliższa zima, nie mając zabezpieczonych własnych interesów - komentowała ministra klimatu i środowiska Anna Moskwa. Czeska propozycja nie usuwa tej obowiązkowości, ale na przykład wyłącza z procesu decyzyjnego Komisję Europejską i zwiększa z trzech do pięciu liczbę krajów, które mogą wnioskować o stan alarmowy, co było jednym z postulatów Polski. Ponadto bierze pod uwagę dotychczasowe oszczędności przy ustalaniu limitu zużycia gazu, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom państw członkowskich, w tym Polski.
Czechy zaproponowały też wiele wyjątków dla państw członkowskich. Ministra klimatu i środowiska podkreśla, że Polska będzie się domagać między innymi zawieszenia systemu handlu pozwoleniami na emisję CO2 do czasu kompleksowej jego reformy. Taki mechanizm solidarności - jak argumentowała - byłby wsparciem dla polskiej gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego.
W weekend podczas wizyty w Poznaniu do sporu z Unią Europejską odniósł się Jarosław Kaczyński. - My nie prowadzimy wojny z Unią, bo to Unia prowadzi wojnę z nami - stwierdził. - Ja nie jest pewien, czy to jest taki z góry założony plan czy też mechanizm szaleństwa, które jest w Unii, plus oczywiście pewne interesy, głównie niemieckie. Ale to z naszego punktu widzenia jest już w tej chwili obojętne. Wynik jest taki, jaki jest: robimy to, czego byśmy nie zrobili, gdyby nie Unia i Unia w odpowiedzi, zamiast po prostu dać nam to, co nam się należy absolutnie jak każdemu innemu państwu, to nie daje. No... to w takim razie koniec - dodał, cytowany przez dziennik.pl.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>