Jarosław Kaczyński znów szydzi z osób LGBT+. Wspomniał też o Annie Grodzkiej

Jarosław Kaczyński w niedzielę przemawiał na spotkaniu z mieszkańcami Gniezna. Prezes PiS po raz kolejny wypowiedział się o osobach LGBT+, pokazując, że nie rozumie problemów grupy, o której wypowiada krzywdzące i nieprawdziwe słowa. Zamiast tego w przemówieniu polityka pojawiły się kolejne "żarty", które tylko potęgują stereotypy. Kaczyński wspomniał też o Annie Grodzkiej.

Jarosław Kaczyński na swoich spotkaniach z mieszkańcami raz na jakiś czas powraca do osób LGBT+, a zwłaszcza osób trans. Prezes Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny drwił z osób, które dokonują operacyjnej korekty płci czy szydził z "mężczyzn ubranych w sukienki". Polityk "zażartował" także z byłej posłanki Anny Grodzkiej.

Zobacz wideo Kaczyński zarzuca Tuskowi "zmiany psychiczne". Komentuje rzecznik PiS

Jarosław Kaczyński kolejny raz drwi z osób LGBT+. "Nie przyjmuję tego do wiadomości"

W niedzielę 24 lipca Jarosław Kaczyński przemawiał na spotkaniu z mieszkańcami Gniezna. To właśnie podczas tego wystąpienia prezes PiS pozwolił sobie na niewybredne żarty ze społeczności LGBT+. Na początku polityk mówił jednak o osobach, które nazbyt mocno wierzą w to, co mówi się w telewizji czy pisze w internecie. Oczywiście Kaczyński miał na myśli przekaz opozycji czy mediów, które nie stają po stronie rządu.

- Pamiętajcie, jest taki typ ludzi - i to nie muszą być ludzie źli, ale którym telewizja, internet może wmówić wszystko. Że w taki ciepły, miły dzień oni by powiedzieli, że jest -25 stopni, że śnieg pada, wszystko zasypuje. A ci ludzie by się ubrali w kożuchy i wyszli na ulicę. Bo w telewizji tak mówili i pewnie tak jest. Niestety są tacy ludzie. Tacy ludzie wierzą, że w Polsce mamy do czynienia z autorytaryzmem. Droga do utraty wolności to są oni! - grzmiał z mównicy Jarosław Kaczyński. Prezes PiS nie powiedział dokładnie, kim są owi "oni". Następnie polityk zmienił narrację i zaczął mówić o osobach LGBT+. 

- Zarzuty wobec mnie już czyniono ze spotkania, na którym spojrzałem na pierwszy rząd i wskazałem, kto jest kobietą, a kto jest mężczyzną. Bo już tego nawet nie wolno. Bo jest tam nie wiem już ile, 50 czy 150 różnych płci - powiedział Kaczyński, a po jego słowach słychać było śmiech i oklaski z sali. Prezes PiS stwierdził, że w Polsce jest "mniej więcej jeden promil ludzi", którzy "rzeczywiście mają 'zachwianą' osobowość" i tym ludziom "trzeba pomóc", a nie ich prześladować. 

Prezes PiS Jarosław KaczyńskiMiała być tolerancja, są słowa o związkach z kozą [ANALIZA]

- Jeśli ktoś autentycznie, nie na zasadzie mody czy wmówienia, ale ma takie odczucia, które mu utrudniają życie, to trzeba mu pomóc. Oczywiście są operacje, ale to jest pewna fikcja. Nikt z nas, jak sądzę tutaj, ja także, nie ma nic przeciwko takim operacjom. Ale mam dużo przeciwko temu, żeby szerzyć tego typu modę - dodał, następnie powtarzając kłamliwe twierdzenia, które upodobały sobie środowiska prawicowe na temat osób LGBT+.

- A to, że mamy do czynienia z tym, że mężczyźni się przebierają w sukienkę, no to wolno im, nie ma takiego zakazu. Ale czy w związku z tym ja muszę uznawać, że pan o posturze i rękach boksera wagi ciężkiej, który kiedyś był w Sejmie, to kobietą był? - powiedział Kaczyński, odnosząc się do Anny Grodzkiej. Z sali słychać było oklaski. Kaczyński dodał, że on "nie przyjmuje tego do wiadomości" i że "ma prawo do tej opinii, bo w Polsce jest wolność". Dalej uznał, że "ta moda minie". 

 

Wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego nie są spójne ze stanowiskami WHO czy PAN

Jak pisała dziennikarka Gazeta.pl Wiktoria Beczek, "potraktowanie społeczności LGBT+ instrumentalnie to cyniczna zagrywka, polityczna strategia, wymyślona pewnie przy biurku na Nowogrodzkiej", która będzie miała katastrofalne skutki, szczególnie dla tych, których PiS tak rzekomo żarliwie broni - czyli dla dzieci i nastolatków.

Warto odkłamać też wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, która nie ma nic wspólnego ze stanem wiedzy i przyjętymi na świecie normami. Światowa Organizacja Zdrowia uznała w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych, że transpłciowość nie jest chorobą, a traktowanie jej w ten sposób przyczynia się do dyskryminacji osób trans. 

W maju 2022 roku Rada Upowszechniania Nauki PAN opublikowała stanowisko, w którym podkreśla, że osoby transpłciowe w Polsce w największym stopniu, spośród osób LGBT+, dotknięte są skutkami dyskryminacji. Blisko 61 proc. takich osób doświadcza symptomów głębokiej depresji oraz ma największe nasilenie myśli samobójczych. 

Ostatnie lata były dla osób LGBT+ złe. Dziś potrzeba nam nadziei na lepszą PolskęOstatnie lata były dla osób LGBT+ złe. Dziś potrzeba nam nadziei

Więcej o: