Przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się jesienią przyszłego roku, politycy PiS objeżdżają Polskę. W sobotę Mateusz Morawiecki odwiedził miejscowość Turowo. Mieszkańcy jednak twierdzą, że na spotkanie z premierem nie zostali wpuszczeni. - Jesteśmy mieszkańcami Turowa i nie było możliwości, żeby wejść. Przyjechali dwoma busami, swoimi samochodami, ze swoimi ludźmi i nikt z Turowa nie wszedł - powiedziała jedna z mieszkanek w rozmowie z dziennikarką TVN24.
Kobieta, dopytywana o to, czy "nie ma mieszkańców Turowa na spotkaniu z mieszkańcami Turowa", odpowiedziała, że "niestety nie ma". - Niech pani zobaczy, wszyscy stoją obok. Nikogo nie wpuścili - dodała. - Wszyscy mieszkańcy Turowa stoją na zewnątrz i nikogo nie chcą wpuścić. Jedna opcja widocznie - powiedział towarzyszący jej mężczyzna.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
O rozczarowaniu mówiła również inna mieszkanka Turowa. - Mnie tak naprawdę interesowało, czy rzeczywiście [premier - red.] będzie w kontakcie z lokalną społecznością czy nie. I okazało się, że nie - zaznaczyła. - Byłam też zaskoczona tym, że mnóstwo ludzi, których zobaczyłam, to są ludzi, których nigdy nie widziałam tutaj, więc są z zewnątrz na pewno - dodała.
Dziennikarka TVN24 usłyszała od zabezpieczających spotkanie policjantów, że ona, jako przedstawicielka mediów, wejść może, ale mieszkańcy Turowa już nie, "bo limit jest". - Nam powiedzieli, żeby już więcej osób do środka nie wpuszczać - podkreślił jeden z funkcjonariuszy.
Na miejscu był także dziennikarz TVN24 Bartosz Bartkowiak. Jak relacjonował, według mieszkańców ludzie, którym udało się wejść na spotkanie z Mateuszem Morawieckim, to byli głównie sympatycy Prawa i Sprawiedliwości, a także osoby, które wiedziały, że należy przyjść odpowiednio wcześniej.
Na spotkanie nie weszła także sołtyska Turowa. W rozmowie z TVN24 podkreśliła, że pozostał "niesmak" po tej sytuacji. - W Turowie mieszka około 1300 osób, a z Turowa na sali - jak wynika z relacji mieszkańców - było 10-15 osób. (...) Także koło gospodyń wiejskich, które tutaj funkcjonuje, nie zostało zaproszone, a z kolei z premierem Mateuszem Morawieckim spotkały się tutaj w Turowie panie z koła gospodyń wiejskich z zupełnie innej miejscowości - powiedział Bartkowiak.
Przed budynkiem szkoły podstawowej, w której odbywało się spotkanie z Morawieckim, zebrali się też rolnicy zrzeszeni w Agrounii, którzy - jak mówili - chcieli porozmawiać z szefem rządu o węglu, drożyźnie i problemach w rolnictwie.
- Przykro mi, ale już nie ma miejsc. Musimy przestrzegać przepisów BHP i PPOŻ - wyjaśniała przedstawicielka organizatorów. - Nie ma żadnych zaproszeń. Wszyscy mogli wejść, tylko trzeba było przyjść wcześniej - podkreślała. Chwilę później rolnicy usłyszeli od innego organizatora, że na spotkanie z premierem wpuszczono tylko "osoby, które otrzymały zaproszenia i potwierdziły swoją obecność". - Jakie zaproszenie, to jest kolejne kłamstwo - odpowiedział mu jeden z członków Agrounii. Obie wersje zarejestrowały kamery TVN24.