Marszałkini Sejmu przekonywała, że wojna w Ukrainie i pandemia COVID-19 spowodowały kryzys gospodarczy nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Dodała, że największym przejawem tego kryzysu jest inflacja. Zapewniła, że polski rząd robi wszystko, aby nie dopuścić do jej wzrostu.
Potrzebujemy zrozumienia obywateli, że to nie jest inflacja spowodowana przez rząd
- mówiła Elżbieta Witek. Przyznała, że pomoc finansowa udzielana przedsiębiorcom w czasie pandemii przyczyniła się w niewielkim stopniu do wzrostu inflacji. - Z tym byśmy sobie poradzili - zaznaczyła. Dodała, że na skutek wojny w Ukrainie Polska i cały demokratyczny świat przystąpiły do sankcji stosowanych wobec Rosji.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Marszałek Sejmu dodała, że sankcje dotykają wszystkich i mają związek ze wzrostem cen paliw, węgla, gazu, ropy naftowej oraz towarów i usług. Przypomniała, że rząd stara się wyjść naprzeciw obywatelom. Elżbieta Witek powiedziała, że mimo trudnej sytuacji nasza gospodarka się rozwija, a zagraniczni przedsiębiorcy nadal u nas inwestują. Przypomniała też, że rząd obniżył podatki na gaz i paliwa oraz wprowadził zerowy VAT na żywość.
Marszałek Sejmu odwiedzi jeszcze Przeworsk, w którym weźmie udział w VI Euroregionalnych Dniach Jakubowych. Na placu przy kościele świętej Marii Magdaleny przewidziane jest wystąpienie marszałek. Spotkanie z mieszkańcami Przeworska rozpocznie się o 16:30.
Zdaniem części ekspertów rządowi można wiele zarzucić zarówno jeśli chodzi o odpowiedzialność za wywołanie inflacji, jak i nieskuteczną walkę z groźnym zjawiskiem. - Rząd nam przeszkadza w walce z inflacją - mówił w czerwcu członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24.
- My [RPP - red.] używamy siekiery, jaką są stopy procentowe, ale do wyrywania chwastów inflacyjnych można używać lepszych narzędzi niż siekiera. Poza tym rząd otępia nam ten instrument, bo jeszcze podrzuca kamienie tam, gdzie są chwasty. Rząd nam przeszkadza w walce z inflacją - mówił.
O komentarz do wskaźnika poprosiliśmy eksperta. Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej, w rozmowie z Gazeta.pl stwierdził, że dane GUS-u nieco go zaskoczyły. - Jest gorzej, niż myślałem. Prognozowałem troszkę niżej. Wydawało mi się, że miesiąca na miesiąc wzrost aż tak duży nie będzie. Najnowsze dane to dowód, że inflacja nie ustępuje - stwierdził.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl