Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki we wtorek 12 lipca gościł w Salonie Politycznym Trójki. Z Beatą Michniewicz rozmawiał m.in. o zapowiadanym przez partię rządzącą przesunięciu wyborów samorządowych na wiosnę 2024 roku, żeby nie kolidowały z terminem wyborów parlamentarnych. Nie obyło się także bez kąśliwych uwag dotyczących opozycji i lidera Platformy Obywatelskiej - Donalda Tuska.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Ryszard Terlecki odniósł się do słów Donalda Tuska, który na konwencji Platformy Obywatelskiej w Radomiu zapowiedział odwołanie prezesa Glapińskiego z funkcji prezesa Narodowego Banku Polskiego, jak tylko opozycja dojdzie do władzy. Wicemarszałek Sejmu wspomniał także o pomyśle polityka dotyczącym czterodniowego tygodnia pracy. W sobotę 9 lipca w Szczecinie szef PO zaznaczył, że dynamiczne zmiany, w tym postępująca automatyzacja wymusza dostosowanie się do nowych trendów.
- To bajki, to próby przełożenia własnej frustracji na język realnej polityki. Mówi się, że usuniemy Glapińskiego, albo wprowadzimy czterodniowy tydzień pracy. To jest niepoważne - skomentował Terlecki. - To jest cała PO. Nie mają żadnego pomysłu, żadnego programu poza gderliwym frustratem, czyli Donaldem Tuskiem, który próbuje jakoś zmobilizować elektorat PO do wzmożenia, żeby utrzymać te sondaże na poziomie dwudziestu paru procent - dodał.
- To jest właśnie cała Platforma. Pokrzyczeć, pokrzyczeć, wywiesić jakieś kartki z napisami w Sejmie, ponarzekać w mediach, zebrać 20 osób w jakimś miasteczku i przedstawić to jako wielki wiec triumfalny opozycji - podsumował.
Terlecki przyznał, że bardziej od ordynacji wyborczej interesująca jest nowa partia. - W kuluarach krążą plotki o nowej partii po stronie opozycji. To nas w tej chwili bardzo interesuje, bo to jest zapowiadane na wrzesień. Pewne szczegóły już znam, ale może nie będę ich w tej chwili jeszcze zdradzać - mówił polityk PiS.
Dziennikarka zapytała, kto wejdzie w skład nowego ugrupowania, czy partia ma być złożona z posłów, czy być pozaparlamentarna. - No tak, z posłów - odparł Ryszard Terlecki. - Są ci, co są i z nich trzeba wykroić nową, tak jak to robił Hołownia - stwierdził. - Można też wykroić z ludźmi spoza parlamentu, ale to ma mniejsze znaczenie i jakby mniejszy odbiór społeczny. Najciekawsze jest przejście posłów jednej partii do innej. To zawsze opinię publiczną interesuje - dodał.
Pytany, jak powstanie nowego ugrupowania wpłynęłoby na PiS, odparł: - To pytanie, jaka to byłaby partia, jak ona byłaby duża. Ilu posłów z różnych klubów by przygarnęła. Bo mówi się też o posłach nie tylko Platformy, więc ciekawe.
- W tej chwili mamy bezpieczną większość. Nie ma potrzeby szukania rezerw, ale takie możliwości zawsze są. One oczywiście różnie udaje się realizacja takich pomysłów, ale myśli się przecież o posłach, którzy nie popadają w ten obłęd totalnej opozycji i starają się jakoś zachować rozsądnie i przyzwoicie. Wielu jest posłów zrzeszonych, a nieulegających histerii Tuska, czy innych liderów opozycji - podsumował.
Ryszard Terlecki na antenie Programu 3 Polskiego Radia przyznał, że Prawo i Sprawiedliwość myślało o zmianie ordynacji wyborczej do parlamentu. - Odłożyliśmy to już w tej chwili definitywnie. Nie będzie prac nad zmianami w ordynacji. Przyglądaliśmy się, jak mogłyby rozmaite zmiany wpłynąć na wynik wyborów, ale wydaje się, że ta ordynacja, która jest obecnie, jest optymalna - mówił wicemarszałek Sejmu.
Więcej na ten temat w artykule:
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.