Małgorzata Jacyna-Witt jest szefową klubu Prawa i Sprawiedliwości w zachodniopomorskim sejmiku. Do niedawna była przewodniczącą rady nadzorczej państwowego Funduszu Rozwoju Spółek. W maju tego roku, jak informowała "Gazeta Wyborcza", została powołana do rady nadzorczej Morskiej Stoczni Remontowej "Gryfia". Wcześniej należała także do rady nadzorczej Stoczni Szczecińskiej "Wulkan".
Od poniedziałku znowu jest głośno o zachodniopomorskiej działaczce PiS za sprawą jej zdjęcia na polu golfowym. Jacyna-Witt napisała, że "harata sobie w golfa z handicap 13,5 jak Tiger Woods, Barack Obama, prezydent USA czy Ivanka Trump i jej mąż" (wszystkie wspomniane osobistości radna na Twitterze oznaczyła).
"Ja jestem elitą, a Pani jest 'pseudoelitą' - zakompleksioną, ale z wysokim mniemaniem o sobie" - tak zareagowała z kolei na komentarz blogerki kataryny.
Jacyna-Witt jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Co jakiś czas jej wyskoki są szeroko komentowane w mediach. W maju biegłego roku było tak z wpisem odnoszącym się do konstrukcji, na której miał być budowany szczeciński prom. "Srał kot tę stępkę" - napisała w odpowiedzi na pytanie internauty. Stępkę w Szczecinie położono w 2017 r. Rząd zapowiadał, że wodowanie promu nastąpi w 2019 r. Od tamtego czasu budowa nie ruszyła.
W grudniu 2018 roku Stanisław Gawłowski, senator związany z PO, pozwał Jacynę-Witt za jej wpis na Twitterze. "Kwaśniak [b. wiceszef KNF - red.], Gawłowski łażą po mediach i opowiadają o swojej niewinności. Co jest? To proszę zapraszać wszystkich złodziei, morderców, gwałcicieli, żeby mogli w mediach się poprodukować. Może zamiast sądów zrobi się głosowanie widzów? Najlepiej SMS - 2,40 netto" - pisała radna. Zachodniopomorska polityczka przegrała proces, sąd nakazał usunąć jej wpis, przeprosić i zapłacić 7,5 tys. na rzecz hospicjum.
Przez kilka miesięcy nie zamieściła jednak przeprosin w mediach społecznościowych. "Owszem, dostałam od komornika wezwanie do zapłaty zasądzonej przez Sąd należności. Jakoś mało mnie ta decyzja Sądu wzruszyła, więc trochę zapomniałam, a trochę ją zlekceważyłam. Nie będę stosowała obrony przez opisywanie całego tego procesu i opowiadanie o zeznaniach pozywającego mnie 'za zniesławienie' oraz jego świadków. Ale mogę was zapewnić, że miałam niezły ubaw" - pisała na Facebooku.
W 2015 roku nazywała uchodźców "dzikusami" i pisała, że nie chce "meczetów w Szczecinie". W innym wpisie, też z 2015 roku, wulgarnie odniosła się do Joanny Scheuring-Wielgus. "Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej nawołuje do tolerancji i przeciwstawienia się ksenofobii. A pocałuj się w dupę!" - pisała (cytat za "Gazetą Wyborczą").
Działaczka PiS ma więcej przegranych procesów na koncie. W ubiegłym roku przegrała w sądzie z Zachodniopomorską Agencją Rozwoju Regionalnego. ZARR uznała, że słowa radnej na temat zarządzania przez Agencję pieniędzmi były kłamstwem. Sąd nakazał opublikowanie przeprosin. W ubiegłym roku po wyroku sądowym przepraszała szczecińskiego dziennikarza Szymona Kaczmarka. Po tym, jak Polskie Radio Szczecin nie przedłużyło z Kaczmarkiem umowy, Jacyna-Witt napisała: "Ale że dopiero teraz? Przez 4 lata w publicznym radio szczecin zatrudniony był ten KODziarski konferansjer, który do remizy strażackiej ze swoim seplenieniem był za słaby?! Wstyd!". Konsekwencją było zamieszczenie przeprosin i wpłata 2 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
W 2020 roku Jacyna-Witt obrażała kobiety, które w mediach społecznościowych wyrażały poparcie dla Strajku Kobiet. "Wstrętne, stare baby od lajkowania strajków z błyskawicami. Tak samo brzydkie. Bezrefleksyjne, bezmyślne, wulgarne, aroganckie, chamskie. Były urzędniczkami, nauczycielkami, kierowniczkami mięsnych sklepów. Miały iluzoryczną władzę. Internet traktują jak magiel" - pisała na Twitterze.