Donald Tusk komentuje dymisję Johnsona i wbija szpilkę Morawieckiemu. "Dziwak jakiś"

W czwartek premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson podał się do dymisji. Do sprawy odniósł się Donald Tusk, który stwierdził, że to "skandalista", który "przejdzie do historii w najlepszym wypadku w bardzo dwuznacznej atmosferze". Przy okazji lider PO wbił szpilkę premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. "Boris Johnson został przyłapany na kłamstwie, więc podał się do dymisji. Dziwak jakiś, Mateuszu, nie sądzisz?" - zapytał na Twitterze.

- Zgadzam się, że proces wyboru nowego przywódcy powinien rozpocząć się już teraz. Jest mi smutno, bo rezygnuję z najlepszej roboty na świecie - powiedział premier Wielkiej Brytanii, podając się do dymisji. W ciągu ostatnich godzin ze współpracy z brytyjskim szefem rządu zrezygnowało ok. 60 osób, w tym ministrowie stojący na czele niektórych resortów.

"Boris Johnson został przyłapany na kłamstwie, więc podał się do dymisji. Dziwak jakiś, Mateuszu, nie sądzisz?" - pyta Morawieckiego lider PO.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Tusk na spotkaniu liderów opozycji skomentował szczyt NATO w Madrycie

Wcześniej w czasie konferencji prasowej w Kołobrzegu lider PO mówił, że osobiście bez żalu żegna się z premierem Borisem Johnsonem.  - To skandalista, premier, którego tak naprawdę - na koniec się okaże - jedynym dorobkiem był udział w wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej - oświadczył Tusk.

W jego ocenie Johnson "przejdzie do historii w najlepszym wypadku w bardzo dwuznacznej atmosferze". - Nie chodzi tu już tylko o skandale, ale przede wszystkim o tym, jak bardzo zaangażował się w Brexit, jak bardzo dwuznaczne były jego relacje z rosyjskim biznesem na terenie Wielkiej Brytanii i współpraca z Rosjanami także w trakcie Brexitu. To jest coś, co w pewnym momencie zawisło nad całym jego wizerunkiem politycznym - stwierdził lider PO.

Wielka Brytania. Fala odejść z rządu Borisa Johnsona

W ostatnich dniach z rządu Johnsona odeszło blisko 60 współpracowników premiera. Jako jeden z ostatnich do dymisji podał się m.in. brytyjski minister do spraw Irlandii Północnej Brandon Lewis.4

"Jasne jest, że nasza partia, koledzy w parlamencie, wolontariusze i cały kraj zasługują na więcej" - pisze polityk w liście rezygnacyjnym. Szczerość, etyka, wzajemny szacunek - zdaniem byłego już ministra administracja Borisa Johnsona nie reprezentuje tych wartości. "Broniłem tego rządu, zarówno prywatnie, jak i publicznie. Jesteśmy już jednak w punkcie, z którego nie ma odwrotu" - dodaje polityk.

Boris Johnson podał się do dymisjiBoris Johnson podał się do dymisji

W czwartek rano odeszli także dwaj sekretarze stanu: do spraw bezpieczeństwa oraz nauki. Radczyni prawna rządu Suella Braverman ogłosiła, że chce startować w wyścigu o przywództwo w Partii Konserwatywnej.

Punktem zapalnym do ogłaszanych we wtorek i środę dymisji była głośna sprawa nominacji posła Partii Konserwatywnej Chrisa Pinchera na funkcję parlamentarzysty odpowiedzialnego za kontrolę dyscypliny głosowań. W czerwcu zrezygnował z tego stanowiska, gdy wyszło na jaw, że były kierowane wobec niego wcześniej oskarżenia związane z molestowaniem.

Premier Boris Johnson początkowo utrzymywał, że wskazując Pinchera na partyjną funkcję nic o tym nie wiedział, a tę informację powielali jego ministrowie. Później jednak okazało się, że Johnson tę wiedzę miał, a mimo to Pincher uzyskał jego przychylność.

Wielka Brytania. Boris Johnson odchodzi z funkcji premiera

Na Downing Street przybyła w środę delegacja czołowych polityków prawicy, by przekazać premierowi prosty komunikat: gra skończona, czas na dymisję. Przeciwnicy mieli nadzieję, że w końcu Boris Johnson da się przekonać, że stracił zaufanie partii i nie jest już w stanie nią sterować.

Premier Boris Johnson przed Downing Street 10 w Londynie, formalnie zrezygnował z funkcji przywódcy Partii Konserwatywnej, w Londynie, 7 lipca 2022 r.Dymisja Johnsona. Kto go zastąpi? Na długiej liście jest jeden faworyt

Szef rządu do tej pory jednak wskazywał, że nie poda się do dymisji. Przypominał członkom swojego rządu, że trzy lata temu to on dał partii imponujące zwycięstwo wyborcze i to jest dla niego najważniejszy mandat, by rządzić dalej. Podkreślał, że zmiana premiera to zły pomysł w doby wojny na Ukrainie, inflacji i rosnących kosztów życia.

Boris Johnson pełnił funkcję premiera i lidera Partii Konserwatywnej od lipca 2019 r. W latach 2016-2018 odpowiadał za brytyjską dyplomację w rządzie premier Theresy May. W latach 2008-2016 był natomiast burmistrzem Londynu. W trakcie kampanii referendalnej opowiadał się za opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię.

Więcej o: