W poniedziałek w internecie udostępniono kolejny mail, który miał wypłynąć ze skrzynki Michała Dworczyka. Wynika z niego, że szef Kancelarii Premiera miał rozmawiać rozmawiał z Julią Przyłębską o sprawach, którymi zajmował się Trybunał Konstytucyjny. Sprawę w programie "Gość Wiadomości" skomentowała prezeska TK.
- Nie powinnam odnosić się do maili opublikowanych na serwerze, których zarządzający siedzą na Kremlu. (…) Powtórzę: Nigdy z nikim nie omawiałam żadnych wyroków, orzeczeń w Trybunale Konstytucyjnym, poza naradami sędziowskimi w Trybunale. Tak było zawsze. Również gdy orzekałam jako sędzia sądu powszechnego - powiedziała Przyłębska.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
- Nie dam się zastraszyć żadnym rosyjskim prowokatorom, którzy próbują zdestabilizować sytuację w Polsce, uderzając w Trybunał Konstytucyjny - dodała.
Prezeska Trybunału Konstytucyjnego zaznaczyła, że nie uzgadniała z nikim orzeczeń organu. Zapewniła, że również nie zlecała napisania orzeczeń poza TK. - Polska należy do kluczowych sojuszników Ukrainy, kraju napadniętego przez Rosję. To w interesie Rosji, Putina jest destabilizowanie Polski. I polega to na tym, że publikuje się historie, którymi próbuje się szantażować organy polskiego państwa - dodała.
- (...) apeluję o to, aby wszyscy politycy po prostu zastanowili się, czy dla nich najważniejsze jest dobro polskiego państwa, czy ich ojczyzna jest tu, w Polsce, nad Wisłą czy może jest im bliżej gdzie indziej. Zawsze przecież można zmienić ojczyznę - powiedziała Przyłębska.
Stwierdziła również, że zachodzi "koincydencja czasowa". - Mamy taką sytuację, że szef jednej z partii opozycyjnych mówi o tym, że trzeba będzie odspawać prezesa TK od jej - cytuję - stołka. Nie, szanowny panie przewodniczący - zwróciła się prosto do kamery. - Moja kadencja konstytucyjna trwa 9 lat i nie zamierzam naruszać prawa i uczestniczyć w żadnym jakimś wybieraniu sędziów na zapas itd. Co niestety poprzednio politykom zdarzało się - perorowała.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej o odniesienie się do sprawy został spytany również rzecznik rządu Piotr Muller. Polityk stwierdził, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, sędziowie sądów powszechnych decydują o wyrokach samodzielnie - Nie ma wyroków na polityczne zamówienie - powiedział.
Jak zaznaczył, tego typu prowokacje to były raczej za poprzedników. Müller kolejny raz podkreślił, że "jeżeli komuś się nie podobają orzeczenia TK, który został wybrany w sposób taki, jak przewiduje konstytucja, to oczywiście ma prawo krytyki, natomiast sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, podobnie jak sędziowie Sądu Najwyższego, sądów powszechnych decydują o wyrokach samodzielnie".
Aferę mailową na antenie Radia Zet skomentował również prof. Andrzej Rzepliński, były prezes TK. - Jeżeli Dworczyk, chłopiec na posyłki premiera, poszedł do Julii Przyłębskiej i powiedział jej, co i jak, to mógł również chodzić do innych sędziów, żeby ich ustawić. Ta sprawa to wysadzenie w powietrze Trybunału Konstytucyjnego, jako najważniejszego organu, który stabilizuje życie instytucjonalne w państwie. Oni trzymają TK na krótkiej smyczy, żeby był na podorędziu w razie potrzeby. To jest atrapa. Nie ma Trybunału Konstytucyjnego - stwierdził.