Mail pojawił się w serwisie Poufna Rozmowa w poniedziałek. "Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Z panią prezes omówiłem 3 tematy" - czytamy w wiadomości, którą Dworczyk miał wysłać 7 stycznia 2019 roku do Mateusza Morawieckiego.
Jak czytamy, trzy wspomniane przez szefa kancelarii premiera tematy to:
"1. rocznik 53 - na razie odroczone (Kieres, 250 mln - 1,5 mld)
2. Świadczenie opiekuńcze na razie odroczone (Muszyński) do 19 lutego (ok. 5 mld)
3. Służebność gruntów dot. przesyłu na razie odroczone (Muszyński) (kilkanaście mld)".
"Numerem 2 zajmuje się podobno już Tomek Fill więc wejdę z nim w kooperację" - miał napisać Dworczyk. Tomasz Fill jest obecnie wiceprezesem zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju.
Pierwsza wymieniona sprawa dotyczyła wyroku Trybunału Konstytucyjnego z marca 2019 roku. Sędzią sprawozdawcą był Leon Kieres. TK uznał, że mechanizm, przez który urodzonym w 1953 roku kobietom obniżono świadczenia emerytalne, jest niekonstytucyjny.
Sprawy w dwóch kolejnych punktach również łączą się z późniejszymi wyrokami Trybunału Konstytucyjnego. Na wiadomość Dworczyka Morawiecki miał odpowiedzieć: "Tak - ok, dzięki".
Przeczytaj więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Wiadomość w rozmowie z Onetem skomentował Wojciech Hermeliński, były sędzia TK i były szef PKW. - Polityk z wizytą w TK? To jest praktyka absolutnie niedopuszczalna, ale ostatnie lata pokazują, że coraz powszechniejsza - powiedział. - Już mieliśmy, jak pisały media, wizyty pana posła Arkadiusza Mularczyka w TK, bywał tam też szef MSWiA Mariusz Kamiński. To jest sytuacja nie do pomyślenia! - dodał. Ocenił, że "za prezesury profesora Andrzeja Rzeplińskiego nigdy by do czegoś takiego nie doszło".
O sprawę został zapytany rzecznik rządu podczas konferencji prasowej. - Nic nie wiem o takich rozmowach. Nie odnoszę się do maili, które są publikowane przez rosyjskie działania - powiedział Piotr Müller.
Tymczasem sama Julia Przyłębska na antenie radiowej Trójki przekonywała, że żadnych orzeczeń z Dworczykiem nie omawiała.
- Nigdy z nikim nie omawiałam żadnych orzeczeń. Odwoływanie się i stawianie tez dotyczących mojej działalności, powołując się na niesprawdzone źródła, w czasie, gdy jest wojna, to tylko pokazuje, że jest to działanie, aby zdestabilizować państwo. To jest nieprawda - powiedziała. - Nigdy się do tego nie odnosiłam - różne pytania nam zadawano - ponieważ uważam, że komentowanie niesprawdzonych informacji, jest nie na miejscu - dodała.
Od czerwca 2021 roku w internecie regularnie publikowane są maile, które miały pochodzić ze skrzynki elektronicznej szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi na nasze pytania przesłane w ubiegłym roku twierdziło, że mamy do czynienia z "akcją dezinformacyjną prowadzoną przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej".
"Cybernetyczne ataki na nasz kraj to współczesna wojna hybrydowa. Nie wpisujmy się więc w scenariusz atakujących. Nie rozprzestrzeniajmy także treści materiałów czy rzekomych wiadomości wykradzionych ze skrzynek polskich polityków" - pisało CIR.