"Konwencja Przyszłości" - to hasło spotkania polityków i sympatyków PO. Większość wystąpień rzeczywiście skupiła się na przyszłości, a przekaz ze sceny był jeden: "Wygramy wybory".
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
- Żyjemy w kraju, w którym trzeba mieć odwagę osobistą, żeby porozmawiać publicznie z liderem opozycji. Dlatego dziękuję tym, którzy nie bali się spotkać ze mną podczas ostatnich miesięcy - powiedział po wspólnym odśpiewaniu hymnu państwowego Donald Tusk. Szef PO wymieniał kolejne miejscowości i ludzi, z którym spotkał się ostatnio, a w sobotę przyjechali na konwencję do Radomia.
Księgowa, rolnik, policjant, nauczycielka - wszyscy przekazywali, jak wygląda ich praca. - Wiem już, dlaczego rolnicy czują się oszukiwani przez rządzących, bo zostali oszukani - mówił Tusk.
Na swojej drodze spotykam też często policjantów. Niedawno rozmawiałem z Inspektorem Mariuszem Wiatrem. Policjant z krwi i kości. Policjanci i policjantki idą do służby, żeby chronić obywateli i ścigać bandytów
- podkreślał. Były premier przywołał sytuację, kiedy na Wiejskiej podeszło do niego dwóch młodych policjantów i powiedziało, że wybrali służbę w policji nie po to, by ochraniać budynek na Nowogrodzkiej czy dom na Żoliborzu.
Szef Platformy nawiązał do swoich słów z czasów urzędowania w KPRM-ie i wyśmiewanej "polityki ciepłej wody w kranie".
Dobry rząd ma zdolność zapewnienia ludziom chleba dobrego i taniego, i zapewnienia wody zimnej i ciepłej w kranie, a nie chleba za 10 zł, nawet 30 zł. Co takiego się stało, na miłość Boga, że zrobili z Polski kraj, w którym problemem jest woda i chleb?
- w odpowiedzi na to retoryczne pytanie sala zaczęła skandować "Złodzieje! Złodzieje!". Tusk zapewnił, że do tego wątku też wróci, oceniając, że za drożyznę PiS-u w Polsce odpowiada chciwość i głupota. Szef PO zaczął cytować niedawne wypowiedzi szefa NBP Adama Glapińskiego, który zaprzeczał temu, że niebawem w Polsce wybuchnie inflacja.
- Kiedy ja zaczynałem rządzić, inflacja wynosiła 5 proc. Potem przyszedł światowy kryzys finansowy i mimo tego, od momentu kiedy powołałem pierwszy rząd do momentu kiedy przekazałem premierostwo Ewie Kopacz, inflacja zjechała z 5 proc. poniżej 0. I później przyszedł PiS. Jak zaczynali rządzić, mieli minus 1,4 proc. poniżej zera. I w czasie siedmiu lat potrafili dojść do poziomu 16 proc. Czy ktoś ma jeszcze pytania o kompetencje i wątpliwości, kto ma rządzić w Polsce? - podkreślał Tusk.
Po drożyźnie i Glapińskim szef PO mówił o tym, co będzie jedną z pierwszych decyzji po wygranych przez opozycję wyborach.
- Naszym programem będzie zerwanie z hipokryzją, z tą komisją, która bada sprawy pedofilii. My nie będziemy zastanawiać się nad debatami, rozmowami. Nie będzie tak, czy to jest biskup, czy minister. W sprawach pedofilii, przemocy wobec dzieci - nie będzie świętych i nietykalnych krów. Święte i nietykalne są tylko dzieci w Polsce. I dlatego jedną w pierwszych decyzji po wygranych wyborach będzie powołanie zespołu prokuratorów ws. pedofili, a nie parlamentarnej, która udaje, że kogoś ściga - podkreślił.
Donald Tusk dodał, że sytuacja w nadchodzącym głosowaniu będzie bardzo prosta. - Jeśli ktoś wierzy w Boga czy może głosować na kłamstwo, złodziejstwo i nienawiść? Wierzysz w Boga? Nie głosujesz na PiS. To proste jak drut - zapewniał.
Po wystąpieniu przewodniczącego PO głos zabrała posłanka Kinga Gajewska, która na scenie w Radomiu pojawiła się z trojgiem dzieci i mężem. - To, co robimy dziś, nasze dzieci i wnuki ocenią jutro. Od siedmiu lat zajmuję się edukacją, jest coraz gorzej. Problemów przybywa. Szkoła jest dla zbyt wielu dzieci zderzeniem z rzeczywistością, jest szkołą przetrwania - podkreśliła posłanka KO.
Na scenie w Radomiu pojawił się również prezydent Warszawy. - Widać tu chęć zmiany, widzę, że tej zmiany chcecie. Nas jest więcej. Są miliony tych, którzy chcą zmiany. Jak mamy zadanie, potrafimy pokazać, że jesteśmy razem. Uwalniają się w nas pokłady solidarności, solidności, dobra - stwierdział Rafał Trzaskowski.
Prezydent stolicy dodał, że Polacy potrafią współpracować - Umiemy być solidarni, być piękni. Tylko nie można nam w tym przeszkadzać. Jedno gwarantujemy - to, że potrafimy tworzyć państwo, które jest silne i nowoczesne. Podstawą jest zaufanie do drugiego człowieka, i to jest coś, co PiS chce zniszczyć. Słowo "obywatelska" zobowiązuje, my to wiemy i traktujemy to zobowiązanie bardzo poważnie - dodał.
Na scenie w Radomiu głos zabrali także Aleksandra Gajewska, Agnieszka Pomaska, Marcin Kierwiński, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Radosław Sikorski. Były szef MSZ przyznał, że " lubi sobie dworować z tej bandy nieudaczników, która nami rządzi, ale dziś będzie śmiertelnie poważnie".
- Od czego zaczyna urzędowanie następca Kaczyńskiego? Od ataku na opozycję Błaszczak stwierdził, że opozycja rozbroiła Polskę, a rząd wiedział od dawna, że będzie wojna. Informuję pana, że traktat waszyngtoński podpisał minister Geremek, który był w rządzie premiera Buzka, który nie był członkiem PiS-u." Kolejno Radosław Sikorski wymieniał Bogdana Klicha, Tomasza Siemoniaka, Bronisława Komorowskiego, Jerzego Szmajdzińskiego, którzy jako szefowie MON-u dokonywali zakupów sprzętu wojskowego i decydowali o rozwoju obronności. - Gazociągu też nie wybudował rządu PiS-u, tylko rząd Tuska - od pierwszej łopaty do ostatniego kurka - podkreślił były szef MSZ.
Na miłość boską, wrogiem nie są inni Polacy, wrogiem jest Putin. Przestańcie bajdurzyć o katastrofie smoleńskiej, walczcie o gospodarkę, przygotujcie Polskę na kryzys energetyczny. To jest patriotyzm
- wyjaśniał Sikorski.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>