Kowalski szykowany na wiceministra, w TVP znów szczuł na LGBT. "Ja nawet widzę jakieś kolorowe kredki"

Janusz Kowalski z Solidarnej Polski krytykował w TVP Info - jak stwierdził - "lewacką ideologię", nawiązując do sobotniej Parady Równości. Poseł Solidarnej Polski, tłumacząc, w czym dopatrzył przejawów owej "ideologii", rozśmieszył siedzącą obok posłankę Beatę Maciejewską z Nowej Lewicy. Z ustaleń Gazeta.pl wynika, że Kowalski może w niedługim czasie wrócić do rządu.

W sobotę 25 czerwca ulicami Warszawy przeszła 21. Parada Równości. W tym roku do pochodu społeczności LGBT dołączyli Ukraińcy z Kyiv Pride, którzy nie mogli zorganizować podobnego, jubileuszowego wydarzenia w Kijowie, z powodu inwazji Rosji na Ukrainę.

Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Janusz Kowalski o kolorowych kredkach

Do Parady Równości nawiązał w niedzielę Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. W programie "Minęła dwudziesta" w TVP Info, w którym gościły także Anna Kwiecień z PiS i wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy Beata Maciejewska, poseł krytykował - jak określił - "lewacką ideologię", którą powiązał z LGBT. Powiedział, że na widok "tych wszystkich mężczyzn ubranych w skórzane maski" podniosło mu się ciśnienie.

- Coś niewyobrażalnego. […] Dzisiaj zatrzymanie tej lewackiej ideologii LGBT, gender, która wchodzi do szkół, wchodzi do przedszkoli, wchodzi w nasze umysły... Ja nawet widzę kredki jakieś... - mówił Kowalski.

- Kolorowe kredki - podpowiedziała mu rozbawiona Maciejewska.

- Kolorowe kredki - podchwycił Kowalski, czym jeszcze bardziej rozśmieszył posłankę Lewicy. Próbował wyjaśnić, że chodziło mu o tęczę. - Wszystko po prostu w tych tęczowych barwach: kredki, tornistry... - kontynuował.

- Ale kredki zawsze były takie kolorowe - odparł prowadzący program Adrian Klarenbach.

- W świecie Solidarnej Polski każda kredka powinna być albo czarna, albo biała - skomentowała z kolei Maciejewska.

Fragment programu z wypowiedzią Kowalskiego rozniósł się po Twitterze. Można go zobaczyć poniżej.

Zobacz wideo Uzgodnienie płci w Polsce. Bodnar: Politycy mają wyrzut sumienia

Przypomnijmy: Jak informował w piątek dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek,  Janusz Kowalski może wrócić do rządu, a Jarosław Kaczyński miał mu tu już obiecać.

Wedle pierwotnych ustaleń, sprzed miesięcy, Janusz Kowalski miał objąć stanowisko wiceministra w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, gdzie szefem jest Waldemar Buda. Ale to przepis na spięcia, bo Buda to jeden z najbardziej zaufanych ludzi premiera Mateusza Morawieckiego. - Szukają mu więc innego resortu - słyszymy w obozie rządzącym. Solidarna Polska nie chce się godzić na jakiś ochłap i tytularne stanowisko. Ziobryści chcą władzy, a że zwłaszcza od końca 2020 r. - wtedy Morawiecki przystał na szczycie Unii Europejskiej na wyższe cele redukcji emisji CO2 - ziobryści inwestują w krytykę polityki energetycznej, to chcieliby wziąć fragment energetyki. Węgiel, który wciąż uznają za czarne złoto.

 - pisał Gądek. Na Kowalskiego alergicznie reagują premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jacek Sasin. Nawet w Solidarnej Polsce - jak ustalił nasz dziennikarz - są przeciwnicy powrotu Kowalskiego do rządu. - Powrót Kowalskiego do rządu trochę by go ujarzmił. Teraz mu wygodnie krytykować PiS, bo jako szeregowy poseł za nic teraz nie odpowiada - powiedział Gazeta.pl jeden z polityków obozu rządzącego.

Czytaj więcej: Janusz Kowalski może wrócić do rządu - Kaczyński już mu to obiecał. Ziobryści chcą węgla

***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: