- Chcemy opowiedzieć o tym, co, jak sądzę, na tej części sali, dla większej części z państwa, jest oczywiste, ale nie dla wszystkich. Chciałem, abyśmy opowiedzieli, dlaczego jest tak, iż na trudne czasy potrzebny jest dobry rząd - powiedział w Inowrocławiu Jarosław Kaczyński.
Kaczyński przekonywał zebranych, że "rząd Prawa i Sprawiedliwości pod przewodnictwem Mateusza Morawieckiego to naprawdę dobry rząd". Następnie dodał, że "trzeba posługiwać się nie hasłami, nie wezwaniami, tylko faktami".
- Jest taki problem zasadniczy - mówił. - Żyjemy w państwie demokratycznym, oczywiście słyszymy wszyscy, że jest w Polsce dyktatura, ale wyobraźcie sobie, państwo, jedną sprawę. Gdyby w Polsce była dyktatura, a ja, jak twierdzą, jestem tym dyktatorem, czy tutaj pan Mejza by rządził? Obawiam się, że nie - podkreślał prezes PiS.
Prezes PiS pomylił nazwiska. Łukasz Mejza to poseł, formalnie niezrzeszony, który pod koniec ubiegłego roku stracił stanowisko wiceministra sportu. Stało się to po publikacji wp.pl na temat biznesowej działalności polityka. Założona przez Mejzę firma miała oferować chorym na nieuleczalne choroby wątpliwą co do skuteczności terapię.
Kaczyński miał na myśli zapewne Ryszarda Brejzę, prezydenta Inowrocławia.
Chwilę po pomyłce z Mejzą Kaczyński zaliczył kolejną wpadkę. Inowrocław, w którym złożył wizytę w niedzielę, pomylił z Włocławkiem, w którym był dzień wcześniej. - [...] Przejeżdżając przez Włocławek jakichś szczególnych powodów tych rządów nie widziałem. Może się mylę, ale wydaje mi się, że miasto nie jest tak zadbane jakby mogło być i jak wiele polskich miast jest - powiedział.