Tomasz Rzymkowski w czwartek (23 czerwca) na antenie Radia Zet na pytanie Beaty Lubeckiej o niskie zarobki nauczycieli stwierdził, że "widzieli, co brali". Słowa wzbudziły wiele kontrowersji. Po tym, jak w mediach społecznościowych wylała się na polityka fala krytyki, postanowił przeprosić.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
"Jeśli ktoś poczuł się urażony moją wypowiedzią z porannej rozmowy w Radio ZET, to chciałbym przeprosić. Nie miałem zamiaru nikogo urazić, mam wielki szacunek dla pracy nauczycieli. Sam jest z rodziny nauczycielskiej i uważam, że pedagodzy powinni zarabiać więcej" - napisał w czwartek 23 czerwca na Twitterze Tomasz Rzymkowski.
Tomasz Rzymkowski w Radiu ZET powiedział także, że w Polsce jest "pewien problem dotyczący kwestii wykształcenia nauczycieli i możliwości dojścia do zawodu, zwłaszcza jeśli chodzi o szkoły zawodowe, branżowe". - W technikach, szkołach branżowych brakuje osób, które są fachowcami w danym zawodzie i tę fachową wiedzę powinni przekazywać uczniom. To jest palący problem w tej chwili, by pozyskać z rynku takie osoby - ocenił wiceszef Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Beata Lubecka zwróciła uwagę na braki kadrowe. Według Rzymkowskiego problemem nie są jedynie słabe zarobki nauczycieli, ale także niskie pensum, czyli ustalona liczba godzin pracy. - 18 godzin, bariery wynikające z karty nauczyciela. Powodów odejść jest wiele, różnej maści - od wynagrodzeń poprzez kwestie organizacyjne pracy - zaznaczył.
Prowadząca wywiad poprosiła o wskazanie pedagoga, który zarabia tyle, co polityk, czyli - jak przyznał - 11 tysięcy złotych. Rzymkowski stwierdził, że znalazłby kogoś takiego. - Skoro ja znam, to chyba nie jest zjawisko odosobnione. Znam kilku, nazwisk nie wymienię. Z mojego okręgu wyborczego. Jest sporo miejscowości w 12 powiatach mojego okręgu - powiedział, podkreślając, że są to nauczyciele, którzy pracują w dwóch szkołach i "są zadowoleni".
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk szybko odniósł się do wypowiedzi Tomasza Rzymkowskiego. Zapytany o nią przez dziennikarzy TVN powiedział, że nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.
- On pluje w twarz nauczycielom. Ja jestem z zawodu nauczycielem i mam z tego względu dokładną orientację, ile nauczyciel tak naprawdę pracuje, jak to jest ciężka praca, i jak to jest haniebnie wynagradzane. Z tego co wiem, nikt nie szedł do zawodu nauczycielskiego z informacją, że będzie 15-procentowa inflacja. Podwyżki PiS to 4 proc. dla nauczycieli, 40 proc. dla wiceministra - oburzał się polityk.
Więcej komentarzy znajdziesz w artykule:
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.