Projekt Komitetu Legalna Aborcja Bez Kompromisów przewiduje, że aborcja do 12. tygodnia ciąży byłaby finansowana przez NFZ i możliwa bez podawania przyczyn. Jednocześnie zezwala na aborcję po 12 tygodniu ciąży w przypadku wykrycia wady u nienarodzonego dziecka lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego.
Projekt w Sejmie przedstawiła Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
- Przychodzę do państwa z projektem ustawy, która zmienia prawo tak, żeby odpowiadało europejskim i światowym standardom w dziedzinie ochrony życia i zdrowia kobiet. Przychodzę z projektem ustawy, który dostosowuje polskie prawo do rzeczywistości, w jakiej wszystkie i wszyscy żyjemy, rzeczywistości naszej i rzeczywistości waszej, w tym waszych córek, sióstr, żon, matek i koleżanek - powiedziała w Sejmie Marta Lempart.
Jak mówiła, celem projektu jest usunięcie skutków "pozakonstytucyjnych działań zespołu pani magister Przyłębskiej, zasiadającego w dawnym budynku Trybunału Konstytucyjnego".
- Ta nasza ustawa to jest po prostu program naprawczy, jeden z wielu, których potrzebujemy. To jest program naprawczy w zakresie ochrony zdrowia osób w Polsce - powiedziała Lempart.
- Mamy rok 2022 r. może już czas. Przed wami wszystkimi wielka szansa zrobienia czegoś zupełnie zwyczajnego, normalnego, oczywistego. 66 proc. obywateli Polski popiera dostęp do legalnej aborcji do 12. tygodnia - podkreślała.
Po Lempart głos zabrała Anna Milczanowska z PiS. Jak zapowiedziała, jej klub będzie głosował przeciwko. - To jest przerażające - w czasach, gdy dla prostych badań lekarskich czy nawet higienicznych konieczna jest zgoda rodziców, w sprawie aborcji twórcy projektu chcą narzucić 13-latkom pełną swobodę - powiedziała Milczanowska.
- Ten projekt to sprzeciw Polek i Polaków wobec draństwa, które zafundował Kaczyński, Ziobro, Przyłębska i wszyscy ci, którzy po prawej stronie mają tak wiele w sobie hipokryzji, że mówią o prawach człowieka i obronie kobiet - mówiła Barbara Nowacka z KO. - To przez was Polki boją się mieć dzieci. To wy ponosicie odpowiedzialność za dramaty takie jak tragedia pani Izabeli z Pszczyny. KO chce pracować nad projektem. Uważamy, że głos obywateli musi być wysłuchany. Że Polki muszą być bezpieczne, muszą mieć dostęp do antykoncepcji i aborcji - podkreślała.
Nowacka złożyła wniosek, aby skierować projekt do dalszych prac komisji. Z kolei Katarzyna Kotula z Lewicy zawnioskowała o przyjęcie projektu. Z kolei przedstawicielki PSL i Polski 2050 poinformowały, że w sprawie głosowania nad projektem nie będzie dyscypliny.
Pod koniec dyskusji głos zabrała Natalia Broniarczyk, przedstawicielka komitetu inicjatywy ustawodawczej, członkini Aborcyjnego Dream Teamu. Kobieta opowiedziała o tym, jak sama była w niechcianej ciąży. - Nie sprawdzałam katechizmu, Biblii, tylko stan konta. Okazało się, że moja pensja nie starczy na aborcję na Słowacji. Zamówiłam tabletki. Zażyłam je w piątek - powiedziała.
W dalszej części wystąpienia wyciągnęła listek z tabletkami - jak sama mówiła - do aborcji farmakologicznej. Później pokazała kartkę z numerem telefonu inicjatywy Aborcja bez Granic.