Podczas poniedziałkowego programu Tomasz Siemoniak został zapytany o to, czy po prawie czterech miesiącach wojny w Ukrainie można określić, które z państw wychodzi z niej zwycięsko. - Żadna ze stron nie może mówić ani o wygranej, ani o przegranej. Z pewnością Rosja swoich celów nie osiągnęła, natomiast ogromne straty Ukrainy, też straty terytorium, absolutnie nie dają podstaw do satysfakcji z choćby minimalnego zwycięstwa - stwierdził.
- Mamy do czynienia z konfliktem, który będzie trwał długo. Znamy takie przypadki konfliktów, gdzie wygranych i przegranych nie ma - podkreślił były szef resortu obrony narodowej.
Prowadzący program Jacek Gądek zapytał także, czy istnieje ryzyko użycia taktycznej broni jądrowej przez Rosjan w Ukrainie. - Rosja chce, aby świat wiedział, że taką bronią dysponuje. (...) Ja oceniam, że prawdopodobieństwo użycia broni jądrowej taktycznej w Ukrainie jest bardzo małe, bo Rosja nie ma powodów, żeby to zrobić. Bronią konwencjonalną osiąga cele. Przecież 2,5 tys. uderzeń rakietowych w różnej miejsca jest to określony potencjał zniszczenia, a użycie broni jądrowej, nawet taktycznej, byłoby przekroczeniem granicy, po której Rosja byłaby państwem używającym broni masowego rażenia - powiedział Tomasz Siemoniak.
- Uważam, że z powodów politycznych, wojskowych, psychologicznych jest to bardzo mało prawdopodobne - dodał. Dopytywany, czy w takim razie należy przekazać Ukrainie broń jądrową, odparł, że "nie należy jej uzbrajać w broń jądrową".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Według ukraińskich władz najzacieklejsze walki trwają w Donbasie. Rosja gromadzi swoje siły także na innych odcinkach frontu. Ukraińska armia broni swoich pozycji. O sytuacji na froncie informował w swoim nocnym wystąpieniu prezydent Wołodymyr Zełenski. Jak mówił, kontynuowane są niezwykle ciężkie walki w Donbasie. Rosyjska armia stosuje tam najwięcej artylerii i sił, ale Siewierodonieck, Lisiczańsk, Awdijiwka, Krasnohoriwka i inne miejscowości wciąż się nie poddają. Wołodymyr Zełenski podkreślił, że w tym tygodniu spodziewane jest znaczne zwiększenie aktywności działań Rosji na froncie.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy w swoim porannym raporcie informuje z kolei, że rosyjskie wojsko ostrzeliwuje z artylerii szereg miejscowości na siewierodonieckim odcinku frontu m.in. sąsiadujący z Siewierodonieckiem Lisiczańsk. Kolejnym odcinkiem intensywnych alk jest kierunek Bachmutu. Rosjanie do ataków używają też lotnictwa.
Rosjanie intensywnie ostrzeliwali też okolice Charkowa, a także miejscowości w obwodzie charkowskim. Na południowym odcinku frontu w obwodach chersońskim, mikołajowskim i zaporoskim Rosjanie starają się zachować zajęte terytoria, nie prowadzili aktywnych działań bojowych, ale ostrzeliwali za pomocą artylerii i wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych pozycje ukraińskie na szeregu odcinków frontu.
Ukraiński sztab donosi też że Rosjanie na Morzu Czarnym mają pięć okrętów rakietowych gotowych do ostrzałów terytoriów Ukrainy.