Za kulisami Zjednoczonej Prawicy znowu wrze. O kłamstwa oskarżają się Solidarna Polska i obóz premiera Mateusza Morawieckiego. Wszystko przez to, jak negocjowano i jak wyglądają "kamienie milowe", które musi osiągnąć Polska, aby popłynęły kolejne transze z 36 mld euro z Funduszu Odbudowy Unii Europejskiej.
Więcej o batalii o KPO przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
1 czerwca Komisja Europejska zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. 2 czerwca z wizytą do Warszawy przybyła szefowa KE Ursula von der Leyen. Opublikowano także cały dokument, który opisuje wszystkie wymagania wobec Polski - to cegła: ok. 200 stron. A w niej 116 "kamieni milowych", 48 reform, 54 inwestycje i 166 wskaźników do wypełnienia. Ich publikacja w aneksie do decyzji KE była szokiem zwłaszcza dla Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, ale także dla dominującej części PiS. Wśród "kamieni milowych" są np. większe opłaty za samochody spalinowe czy zmiana regulaminu Sejmu.
"Ziobryści" nie hamują się w krytyce premiera i jego ludzi, którzy te "kamienie milowe" negocjowali. Jeden z głównych negocjatorów, minister rozwoju Waldemar Buda stwierdził, odpowiadając na krytykę ze strony Solidarnej Polski, że konsultowano się z SP ws. kształtu "kamieni milowych". - Uczestniczyła ["ziobryści" - red.] w tym procesie jak każdy inny podmiot rządu. Nie słyszałem sprzeciwu, by przy przyjmowaniu KPO przez Radę Ministrów ktokolwiek się sprzeciwił. W trybie obiegowym została przyjęta jednomyślnością - mówił Buda.
Ministrowi rozwoju chodzi o decyzję rządu z 30 kwietnia 2021 r. Wówczas rząd przyjął w trybie obiegowym uchwałę o przyjęciu projektu Krajowego Planu Odbudowy.
Kłamstwo Budzie zarzucił wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z SP. Napisał: "Niestety, ale to, [co mówi minister Buda - red.] to nieprawda. Na pierwotne KPO (rok temu, w innej treści) mieliśmy dwie godziny jako Ministerstwo Sprawiedliwości na zaopiniowanie kilkusetstronicowego dokumentu".
Wedle naszych informacji Kaleta nie do końca ma rację. Bo uchwałę o akceptacji KPO przez członków rządu rozesłano do ministrów e-mailem o godz. 14:52, a ci mieli czas na uwagi lub sprzeciw do godz. 17. Zatem ministrowie czasu mieli nie dwie godziny, ale dwie godziny i osiem minut. Wersja KPO z "kamieniami milowymi" była nie taka, jak to przed kilkoma dniami ogłosiła Komisja Europejska, ale w wersji sprzed ponad roku.
W uchwale rządu wskazano jednak ministra funduszy i polityki regionalnej (a jest nim bardzo bliski premierowi Grzegorz Puda) upoważniono do dokonywania zmian w KPO, jeśli będą tego wymagać negocjacje z Komisją Europejską. Dalej już więc ekipa premiera - ministrowie rozwoju i funduszy europejskich - negocjowali z Brukselą i dodawali bądź szlifowali "kamienie milowe" warunkujące wypłatę euro, ale za plecami "ziobrystów". Gdyby trakcie negocjacji przedstawiono im całość "kamieni milowych", to Solidarna Polska wpadłaby we wściekłość i wszczęła batalię w łonie rządu. Byłaby wielka awantura w Zjednoczonej Prawicy, nim Komisja Europejska by zdążyła zaakceptować KPO. Tymczasem, skoro obóz premiera Mateusza Morawieckiego wyciągnął od ministrów obiegowo i ekspresowo zgodę na to, by de facto mieć wolną rękę w dokonywaniu zmian w KPO i z tego skorzystał.
"Ziobryści" nie znali tych dla siebie nie do zaakceptowania "kamieni milowych", jak opłaty za samochody spalinowe, więc nie protestowali przeciwko nim. Premier obszedł Ziobrę w negocjacjach z Brukselą i nie dał mu sposobności protestować.
SP nie podobają się też inne "kamienie milowe" - jak ozusowanie wszystkich umów cywilnoprawnych i jednolitej umowy o pracę, wprowadzenia opłaty rejestracyjnej oraz podatku od posiadania pojazdów spalinowych, zmiany w regulaminach Sejmu i Senatu, ale także elementy równościowe w procesach przyznawania grantów.
Zaskoczona przez obóz premiera Solidarna Polska przyjęła więc oficjalną uchwałę - pada w niej wprost deklaracja, że posłowie SP "podejmując decyzje w Sejmie RP będą kierować się wyłącznie interesem Polski i Polaków, a nie żądaniami Brukseli". A oznacza to w języku "ziobrystów", tyle, że będą głosować przeciwko niektórym projektom, które wypełniają "kamienie milowe" KPO i są warunkiem wypłaty Polsce miliardów euro z Funduszu Odbudowy.
Wedle naszych informacji Solidarna Polska analizuje też to, czy polski rząd mógłby renegocjować "kamienie milowe" z Komisją Europejską, choć zostały one już zaakceptowane przez polski rząd i ogłoszone przez Brukselę.
Z analiz SP wynika, że można złożyć do KE wniosek o renegocjacje KPO. W wytycznych UE dot. planów odbudowy zapisano bowiem, że jeśli realizacja kamieni milowych nie jest już możliwa - choćby częściowo - z uwagi na obiektywne okoliczności, dane państwo członkowskie może zwrócić się do Komisji z wnioskiem i zaproponować zmieniony lub nowy plan. "Ziobryści" nie podjęli jednak jeszcze decyzji, czy domagać się w rządzie tego, aby KPO renegocjować.