W sobotę Andrzej Szejna podkreślił, że w związku z aferą w Pacanowie dymisja Michała Cieślaka ze stanowiska ministerialnego jest niewystarczająca. - Naszym zdaniem ta sprawa się nie skończyła. To, że minister Cieślak został zdymisjonowany, jest rzeczą oczywistą. To nie jest tylko i wyłącznie jedyna możliwa i wystarczająca kara - powiedział.
- Złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra Cieślaka polegającego na przekroczeniu uprawnień. Mam nadzieję, że wreszcie prokuratura Zbigniewa Ziobry zajmie się zwykłymi sprawami Polaków, takimi jak prześladowanie w pracy, jak prześladowanie ze względu na poglądy polityczne - podkreślił poseł Lewicy.
Jak dodał, zawiadomienie w tej sprawie złożył także w Państwowej Inspekcji Pracy, która powinna sprawdzić, czy nie doszło do naruszenia przepisów i mobbingu ze strony prezesa oraz dyrektora regionu kieleckiego Poczty Polskiej. - W kraju demokratycznym nie może być tak, że ktoś jest karany za swoje poglądy polityczne, za to, że powie prawdę - zaznaczył Andrzej Szejna.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
W zeszłym tygodniu w placówce pocztowej w Pacanowie pojawił się Michał Cieślak (wtedy jeszcze minister w KPRM), poseł Partii Republikańskiej. Naczelniczka poczty Agnieszka Głazek postanowiła poskarżyć mu się na podwyżki cen paliwa i rosnące raty kredytów. Krótko po tej rozmowie dostała telefon z sekretariatu dyrektora z Kielc. Dowiedziała się, że polityk złożył na nią skargę i w związku z tym zostanie zwolniona dyscyplinarnie. Zdaniem Cieślaka naczelniczka miała odnosić się do niego "wulgarnie" i "agresywnie" (przykładów nie podał), czemu Głazek wielokrotnie zaprzeczyła.
W środę Michał Cieślak przekazał, że skontaktował się z prezesem Poczty Polskiej i wycofał skargę. Poczta Polska poinformowała z kolei o wynikach "postępowania wyjaśniającego" w sprawie incydentu w Pacanowie. Oświadczono, że naczelniczka będzie kontynuować pracę. Tego samego dnia wieczorem Cieślak napisał w mediach społecznościowych, że w związku z tym zdarzeniem podaje się do dymisji - tego domagał się od niego Jarosław Kaczyński.