- Ustawa jest już gotowa, lada chwila trafi do Sejmu. Prawdopodobnie będziemy ją przyjmować jako projekt poselski - powiedział w "Polska. The Times" Ryszard Terlecki. Mówiąc o powodach przesunięcia terminu wyborów samorządowych, szef klubu PiS powiedział, że "bardzo trudno jest organizować dwie potężne wyborcze operacje w krótkim czasie naraz, nawet gdyby je przedzielić kilkoma tygodniami".
- Po drugie - kampanie się na siebie nałożą. Jest bardzo ściśle opisane, jak mają być finansowane. Jeżeli zbiegłaby się kampania parlamentarna z samorządową, wobec których są stawiane inne wymagania finansowania, bardzo trudno byłoby je więc potem rozliczyć. Poza tym mogłoby dojść do rozmaitych błędów, które potem obciążałyby komitety wyborcze. Nie wspomnę już o tym, że mogłoby dojść po prostu do rozmaitych szwindli - mówił Terlecki.
Dopytywany, kiedy konkretnie ustawa trafi do Sejmu, odparł: - Myślę, że jeszcze w czerwcu.
Ponadto Terlecki powiedział, że "na razie nie ma przymiarek" dotyczących ewentualnych zmian w ordynacji wyborczej. Szef klubu PiS odniósł się do niedawnych doniesień na temat zmian w sposobie przeprowadzania wyborów do Senatu. Zmiany, o których się mówiło, polegałyby na zlikwidowaniu jednomandatowych okręgów wyborczych.
- Tak, rzeczywiście się o tym się mówiło. Jasne jest, że partie, które mają większość, myślą o tym, żeby zmienić ordynację pod swój interes, ale my takiego interesu nie mamy. Nie jest wcale powiedziane, że zmiana ordynacji wyborczej do Senatu pomogłaby nam wygrać. Nie przywiązujemy się do tej myśli, choć różni eksperci mówią, że to dawałoby większe szanse wyborcom. Zobaczymy, ale zapewniam panią i czytelników, że w tej chwili takich prac nie ma - komentował Terlecki.
W czwartek o ustawie dot. zmiany terminu wyborów samorządowych mówił w radiowej Trójce Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS. Tłumaczył, że głównym argumentem za przesunięciem wyborów są kwestie logistyczne - w podobnym czasie mają odbyć się wybory parlamentarne. W wybory samorządowe zaangażowanych jest bowiem "kilkaset tysięcy, jak nie powyżej miliona osób" - kandydatów i członków komisji obwodowych. Argumentem za przesunięciem wyborów jest też - jak mówił poseł Sobolewski - wniosek niektórych samorządowców, by po wygraniu wyborów mogli pracować już na swoim budżecie, a nie poprzedników.
Według projektu PiS, najbliższe wybory samorządowe miałyby się odbyć wiosną 2024 roku zamiast jesienią 2023 roku.