Michał Cieślak w środę późnym wieczorem zamieścił krótki komunikat w mediach społecznościowych. "Po rozmowie z wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim oraz prezesem Partii Republikańskiej Adamem Bielanem, kierując się dobrem Zjednoczonej Prawicy, podjąłem decyzje o rezygnacji z funkcji ministra w KPRM" - napisał.
"Odpowiedzialność za przyszłość naszego obozu politycznego często wymaga podejmowania trudnych decyzji" - stwierdził polityk Republikanów w kolejnym wpisie. Na końcu podziękował za współpracę Mateuszowi Morawieckiemu.
Wcześniej Jarosław Kaczyński publicznie postawił mu ultimatum. - Oczekuję od pana ministra, że się poda do dymisji. Jak się nie poda, będzie odwołany - powiedział prezes PiS podczas wizyty w Sochaczewie. - Będzie to wyciągnięcie wniosków wobec kogoś, kto się zachował tak, jak polityk w randze ministra nie może się zachować, nawet jeśli padł ofiarą agresji. Nie wiem, jak to dokładnie było - podkreślał Kaczyński.
Czym zajmował się Cieślak w kancelarii premiera? Jego obowiązki reguluje rozporządzenie Mateusza Morawieckiego z listopada 2020 roku.
Czytamy tam, że jednym z zadań było koordynowanie i prowadzenie działań "sprzyjających dialogowi i współpracy Prezesa Rady Ministrów z jednostkami samorządu terytorialnego", a także "promowanie, upowszechnianie i propagowanie idei samorządowej".
Ponadto Cieślak miał zajmować się "analizą rozwiązań prawnych, administracyjnych i organizacyjnych w zakresie rozwoju samorządu terytorialnego, w szczególności monitorowanie dobrych praktyk oraz rozwiązań dotyczących przeciwdziałania nieprawidłowościom w jednostkach samorządu terytorialnego w innych państwach".
Decyzja posła Cieślaka jest związana z aferą wokół jego wizyty w placówce pocztowej w Pacanowie. Jak relacjonowała naczelniczka urzędu Agnieszka Głazek, między nią a politykiem wywiązała się dyskusja na temat wysokich cen.
- Pan poseł mi powiedział, że nie jest w stanie nic poradzić, że teraz względy wojny, a wcześniej pandemia, że mieli do wyboru albo podwyższać ceny, albo ratować przedsiębiorców. Mówię: jak to nie możecie nic zrobić? Przecież to za waszych rządów są te podwyżki - relacjonowała w TVN24.
Niedługo po wymianie pracownica Poczty została wezwana przez dyrektorka placówki. Szef powiedział, że zostaje zwolniona w trybie dyscyplinarnym. Wcześniej Cieślak złożył na nią skargę. Później - już po nagłośnieniu sprawy przez media - wycofał ją.
W środę Poczta Polska wydała komunikat w tej sprawie. "Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego, w związku ze skargą klienta na zachowanie naczelniczki Urzędu Pocztowego w Pacanowie, Poczta Polska informuje, że nie stwierdzono zaistnienia przesłanek, mogących stanowić podstawę do wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec naszej pracowniczki" - czytamy w oświadczeniu spółki.