Jak wynika z kalendarza wyborczego, jesienią przyszłego roku powinny odbyć się zarówno wybory parlamentarne, jak i samorządowe. Od jakiegoś czasu pojawiają się jednak spekulacje na temat możliwości przełożenia tych drugich. PiS twierdzi bowiem, że organizacja jednych i drugich wyborów w tak krótkim odstępie czasu będzie trudna. - Tu jest pewien kłopot. Państwowa Komisja Wyborcza sygnalizuje, że to przedsięwzięcie nie do udźwignięcia - powiedział w poniedziałek na antenie Radia Kraków Ryszard Terlecki.
- Jesteśmy zdecydowani zaproponować ustawę, która przesunie termin wyborów samorządowych o pół roku. Kadencji wyborczej nie można skrócić, ale można ją nieco wydłużyć. Wybory by pewnie były wiosną. Pytanie, czy razem z wyborami europejskimi, które wypadają w maju, czy trzeba będzie to rozdzielić - dodał wicemarszałek Sejmu. Jak zaznaczył, decydujący głos w tej sprawie będzie miała "raczej" PKW.
Ryszard Terlecki mówił również o pełnej mobilizacji w szeregach Prawa i Sprawiedliwości. - Partia nieco przysnęła. Trzeba ją rozbudzić, rozruszać. Trzeba przekonać naszych zwolenników, że opozycja bezczelnie kłamie w kwestii sytuacji gospodarczej w Polsce - powiedział, dodając, że zaczyna się "kampania letnia".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
"Gazeta Wyborcza", która donosiła o planach PiS, podkreślała, że nie są one spowodowane jedynie kwestiami organizacyjnymi, ale też politycznymi. Partia Jarosława Kaczyńskiego wypada bowiem coraz słabiej w walce o samorządy niż opozycja.
- Jeśli wybory samorządowe byłyby wcześniej, to PO ustawiłaby się na pozycji lidera i zwycięzcy. Przed wyborami krajowymi nie jest nam potrzebny taki przekaz - przekazał "GW" poseł z partii rządzącej.
Jednocześnie PiS zarzeka się, że wybory parlamentarne odbędą się w konstytucyjnym terminie - nie zostaną przeprowadzone wcześniej.