Polska wnioskuje o ponad 35 miliardów euro z unijnego Funduszu Obudowy, z czego prawie 24 miliardy euro to bezzwrotne dotacje. Reszta to tanie pożyczki. Warto podkreślić, że zgoda Komisji Europejskiej nie oznacza automatycznej wypłaty pieniędzy. Polska musi najpierw spełnić pewne warunki. Chodzi o tzw. kamienie milowe, czyli likwidację Izby Dyscyplinarnej, przywrócenie zawieszonych przez nią sędziów oraz reformę systemu dyscyplinowania sędziów.
Nie wszyscy w Komisji Europejskiej chcieli dać zielone światło dla polskiego KPO. "Zgoda KE nie była jednomyślna, przeciwna dwójka komisarzy - Margrethe Vestager i Frans Timmermans" - poinformowała korespondentka Polskiego radia w Brukseli Beata Płomecka. Po akceptacji przez Komisję Europejską KPO musi jeszcze zatwierdzić Rada Unii Europejskiej, czyli ministrowie finansów 27 państw.
Z kolei według doniesień brukselskiej korespondentki RMF FM sprzeciw dwójki komisarzy wynikał z tego, że ich zdaniem "ustawa o SN nie do końca realizuje orzeczenie TSUE a kamienie milowe są 'za słabe'".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Przypomnijmy, Krajowy Plan Odbudowy trafił do Brukseli już na początku maja 2021 roku. Jednak Komisja Europejska go nie zaakceptowała i postawiła Polsce warunki dotyczące właśnie m.in. Izby Dyscyplinarnej. W ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił prezydencką ustawę o Sądzie Najwyższym, która ma doprowadzić do likwidacji Izby Dyscyplinarnej i zastąpienia jej Izbą Odpowiedzialności Zawodowej.
O tym, że projekt prezydencki tak naprawdę zmienia tylko nazwę izby, pisaliśmy tutaj:
Powstanie Izby Dyscyplinarnej było dla PiS ważnym elementem tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości. Izba ma za zadanie rozstrzygać sprawy z zakresu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i prokuratorów oraz przedstawicieli innych zawodów prawniczych. Jej członkowie zostali wybrani przez prezydenta Andrzeja Dudę na wniosek nowej Krajowej Rady Sądownictwa. W kwietniu 2020 roku TSUE uznał, że Izba nie może być uznawana za sąd w rozumieniu prawa Unii i nakazał zawieszenie jej działalności. Izba Dyscyplinarna nie jest także uznawana przez resztę Sądu Najwyższego za sąd w rozumieniu prawa krajowego.
W październiku ubiegłego roku za niezawieszenie Izby Dyscyplinarnej Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nałożył na Polskę karę miliona euro dziennie.