Kazimierz Kujda nie może skończyć awansować. Ma dostać ważne stanowisko u Jacka Sasina

Jacek Gądek
Kazimierz Kujda odszedł z pracy w roli eksperta u boku minister klimatu Anny Moskwy, ale ma zostać teraz szefem gabinetu politycznego wicepremiera Jacka Sasina w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Zobacz wideo Kiedy Jarosław Kaczyński odejdzie z rządu? Pytamy Marcina Ociepę

Kazimierz Kujda upadł po tym, jak w 2019 r. wyszło na jaw, że był zarejestrowany jako TW SB "Ryszard". Stracił wtedy fotel szefa NFOŚiGW. IPN uznał, że złożył on nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Obecnie toczy się jego proces autolustracyjny.

Więcej informacji z polskiej polityki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Informację, że Kazimierz Kujda ma zostać szefem gabinetu politycznego Jacka Sasina, podał Salon24. Wedle naszych informacji tak też ma się stać. Wcześniej Kazimierz Kujda odszedł z pracy w roli eksperta u boku minister klimatu Anny Moskwy - jak ujawniliśmy niedawno w Gazeta.pl, doradzał bowiem w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Oficjalnie odszedł, bo zamknął projekt dot. NFOŚ. Z naszych rozmów wynika, że jego odejście przyjęto z ulgą.

Kujda pozostaje za to na fotelu szefa rady nadzorczej strategicznej państwowej spółki - Polskiej Spółki Gazownictwa.

Nowe stanowisko dla Kujdy, tym razem w resorcie aktywów państwowych, to rzecz ważna. Przy okazji awansu ma dojść do przesunięcia dotychczasowego szefa gabinetu politycznego Sasina w ministerstwie na analogiczne stanowisko też u boku Sasina, ale już w kancelarii premiera.

Szef gabinetu politycznego to istotna funkcja, choć ludzie je zajmujący zazwyczaj trzymają się w cieniu. Tym bardziej że u boku Jacka Sasina, który jest żołnierzem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Zatrudnienie Kujdy przez Sasina nie może się obyć bez akceptacji prezesa PiS.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Sasin, po ujawnieniu agenturalnej przeszłości Kujdy, mówił, że Kujdzie "trudno będzie w środowisku politycznym PiS funkcjonować". A przeszłością Kujdy był "bardzo zasmucony".

Spodziewany awans Kazimierza Kujdy na polityczne stanowisko wskazuje, że Nowogrodzka już Kujdę rozgrzeszyła. Sam Kujda i jego żona Małgorzata mają gigantyczną wiedzę o finansowym zapleczu i historii PiS a także Porozumienia Centrum. To zapewne pomocne przy udzielaniu rozgrzeszenia.

Kazimierz Kujda przez dekady był bowiem jednym z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Mimo wybuchu w 2019 r. afery z jego - wedle akt zgromadzonych w IPN - agenturalnością, to Kujda pozostawał w kręgu Nowogrodzkiej. Wiedza o TW "Ryszardzie" nie była publiczna przez dekady, bo jego akta trzymano w zbiorze zastrzeżonym - "zetce" - IPN. Gdy obóz PiS odtajnił "zetkę", teczka Kujdy stała się w końcu jawna.

Kazimierz Kujda ma opinię zamordysty i pracoholika. - Kazimierz nie usiedzi - nie dziwił się rozmówca, który zna Kujdę, gdy ten zaczął pracę w PSG.

Z obozem PiS, a wcześniej Porozumieniem Centrum, Kujda związany jest od wielu lat. Należał do najbliższych współpracowników prezesa PiS - tak bliskim, że dwukrotnie - w latach 1995-98 i 2008-15 - był prezesem spółki Srebrna. Spółka ta jest majątkowym zapleczem PiS i pozwoliła przetrwać środowisku braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich lata w opozycji. Dziś prezesem Srebrnej jest Małgorzata Kujda, żona Kazimierza.

Obok Małgorzaty Kujdy w zarządzie Srebrnej zasiadają Jacek Cieślikowski (jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, jego kierowca i radny warszawski PiS) i Janina Goss (legenda PiS, do której słabość ma prezes, bo zawsze była wobec niego lojalna).

Kujdowie znają obóz PiS i jego historię na wylot, przez co Jarosław Kaczyński nie może się ich zupełnie pozbyć, mimo że Kazimierz okazał się być w PRL zarejestrowany jako agent SB. Jak mówią nasi informatorzy, jako były prezes Srebrnej "ma on mega wiedzę" o finansach PiS.

To była największa tajemnica Kujdy. Jak wynika z dokumentów zgromadzonych w IPN, był on w latach 1979-87 tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL o pseudonimie "Ryszard". Kujda potwierdził fakt nawiązania współpracy odręcznym zobowiązaniem. Zdaniem SB Kujda sumiennie wywiązywał się z zadań i donosił głównie na obcokrajowców. Kujda początkowo zaprzeczał współpracy, ale potem stwierdził: "Wiem, że popełniłem błąd i bardzo pragnę, żeby został mi wybaczony. Ośmielam się przy tym twierdzić, że przez 25 lat pracowałem lojalnie dla Polski i obozu niepodległościowego, z którym czuję się ideowo związany. Wierzę, że ta okoliczność zostanie wzięta pod uwagę. Głęboko ubolewając, pragnę wyjaśnić okoliczności sprawy".

W Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się proces autolustracji Kazimierza Kujdy. Jego zdaniem został on publicznie pomówiony o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL i w związku z tym chce oczyszczenia z tego zarzutu.

Więcej o: