Sędziemu Waldemarowi Żurkowi zarzucono zmiany dat postanowień, które miał wydawać, znajdując się wówczas poza sądem. - Pan sędzia od poniedziałku do piątku był - powiedzmy - w Warszawie, Kijowie, Bydgoszczy, Gdańsku a w środę czy to w składzie jednoosobowym, czy trzyosobowym, zapadać miały orzeczenia - powiedział zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota.
- Sędzia nie mógł zatem pobierać diety za udział w posiedzeniu KRS, będąc w Warszawie, a jednocześnie wyrokować w Krakowie - stwierdził z kolei rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Jak podaje RMF FM, Waldemar Żurek wyjaśnił, że wielokrotnie podczas wielodniowych posiedzeń Krajowej Rady Sądowniczej kursował między Warszawą a Krakowem. Jak podkreślił, data wydania postanowienia jest często zmieniana ze względu na wciąż trwające postępowanie. Dodał, że ta zmiana nie ma wpływu na orzeczenie.
- To białoruskie metody. Jest to klasyczny przykład zasady sowieckiej: dajcie mi człowieka - w tym wypadku Żurka - a my znajdziemy na niego paragraf - zaznaczył, jak cytuje RMF FM, sędzia.
Przypomnijmy, Waldemar Żurek to sędzia znany z krytyki zmian obecnej władzy w wymiarze sprawiedliwości. Przed powołaniem tzw. neo-KRS pełnił funkcję rzecznika Krajowej Rady Sądownictwa. W maju zeszłego roku KRS odrzuciła kandydaturę Waldemara Żurka na nowego sędziego Sądu Najwyższego.