Andrzej Duda brał udział w jubileuszowym, XXX Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ "Solidarność". Wygłosił tam przemówienie, w którym mówił m.in. na temat historii związku, jego symboli i znaczenia. W pewnym momencie powiedział: - Ale wiecie, uśmiechniecie się - bo może trochę trzeba też rozluźnić atmosferę.
W celu "rozluźnienia atmosfery" Duda zażartował, przypominając plakat z czasów rządów PO-PSL, w którym krytykowano podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.
- Kiedy pokazywaliście te protesty przeciwko 67, przypomniał mi się - byłem przecież wtedy posłem, byłem w Sejmie - plakat skierowany do ówczesnego premiera, Donalda Tuska: "Panie premierze, czy chciałby pan, żeby cewnik zakładała panu 67-letnia pielęgniarka?" - mówił prezydent.
Pamiętam, że wtedy pomyślałem sobie - a miałem 40 lat, chyba nawet niecałe - "cholera...". Ale dzisiaj, moi kochani, mam 50 lat i mam poważny problem, żeby bez okularów nawlec sznurówki. I powiem wam, że poważna sprawa... To hasło było naprawdę bardzo przejmujące
- powiedział. Sala zareagowała na ten fragment wystąpienia śmiechem. Ale nie do śmiechu jest pielęgniarkom, które mówią, że prezydent w ten sposób lekceważy realny problem, a porównanie ich pracy do wiązania sznurówek jest nie na miejscu.
Wypowiedź Dudy skomentowała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), podaje TVN24.pl. Jak oceniła, słowa Dudy są dla jej grupy zawodowej oburzające. - Żarty z pielęgniarek, z których 30 procent osiągnęło już wiek emerytalny, ale nadal pracuje, bo nie ma ich kto zastąpić przy łóżkach pacjentów, są co najmniej nie na miejscu, szczególnie w wykonaniu głowy państwa - powiedziała.
Porównanie pracy pielęgniarek do "wiązania sznurówek" uznała za "skandaliczne". - Ratowanie ludzkiego zdrowia i życia wymaga znacznie wyższych kompetencji, doświadczenia i umiejętności niż nawleczenie sznurówki - powiedziała. Krystyna Ptok była też zniesmaczona tym, że komentarz Dudy wywołał salwę śmiechu - także ze strony kobiet.
Obrażanie koleżanek, które uczą wchodzące do zawodu młode pielęgniarki, w obliczu obecnego kryzysu kadrowego, wydaje się dalece nie na miejscu i uraża całą grupę zawodową, która jest jedną z największych w systemie ochrony zdrowia, a szczególnie naszych doświadczonych koleżanek, bez których ciężko wyobrazić sobie nasz system obecnie
- skomentował z kolei cytowany przez TVN24.pl pielęgniarz Gilbert Kolbe. Stwierdził, że pielęgniarze i pielęgniarki czekają na przeprosiny. "Panie prezydencie, nadal czekamy na przeprosiny, za Pański niewyszukany żart, który uraził jedną z największych grup zawodowych w ochronie zdrowia. Przypominam, że emerytowane pielęgniarki stanowią 30 proc. aktywnych zawodowo pielęgniarek. Obraził Pan je wszystkie" - napisał w mediach społecznościowych.
Z danych z końca kwietnia wynika, że w Polsce pracuje zawodowo 63 114 pielęgniarek i położnych w wieku 61-70 lat. Pracę w polskich placówkach medycznych wykonuje również 13 274 pielęgniarek i położnych w wieku powyżej 70 lat. Napływu młodych do zawodu brakuje od lat. "Pielęgniarka w Polsce to zawód deficytowy. Proporcjonalnie mniej jest tylko na Litwie. W Polsce jest niespełna 230 tys. pielęgniarek, więc na tysiąc mieszkańców przypada zaledwie 5,2 pielęgniarki. Średnia w UE to niemal dwa razy tyle – 9,4. W dodatku średnia wieku w tym zawodzie w Polsce to 53 lata" - przytaczała dziennikarka "Polityki" w tekście z 2021 roku. A w pandemii kryzys jeszcze się pogłębił - tylko w pierwszym jej roku liczba pielęgniarek spadła o 10 proc.