Biuro Czarneckiego miało fikcyjnie zatrudniać rolnika, ale zarzuty dostał ktoś inny. Sąd: To kuriozalne

Sąd we Włocławku skrytykował prokuraturę za działania dotyczące wyjaśnienia kwestii rzekomego fikcyjnego zatrudnienia pracownika przez biuro europosła Ryszarda Czarneckiego. Zarzuty w tej sprawie usłyszał były poseł PiS Łukasz Z., co według sądu było "kuriozalne". Sam Czarnecki podkreślał wcześniej, że jest w tej sprawie ofiarą.

Przed dwoma laty do Sądu Rejonowego we Włocławku trafił akt oskarżenia przeciwko byłemu posłowi Prawa i Sprawiedliwości Łukaszowi Z. Polityk miał w latach 2012-2013 fikcyjnie zatrudniać w swoim biurze rolnika Grzegorza W., na którego pensję Kancelaria Sejmu miała przekazać 13 tys. zł. Ostatecznie Łukasz Z. został uniewinniony.

Prokuratura chciała też ukarania parlamentarzysty za to, że miał załatwić pracę Grzegorzowi W. w biurze europosła Ryszarda Czarneckiego, a przez to doprowadzić Parlament Europejski do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości ponad 44 tysięcy złotych.

Jak podaje portal Radiozet.pl, Sąd Rejonowy we Włocławku ocenił ów zarzut za "kuriozalny".

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

"Wskazać należy, że Łukasz Z. nie działał w strukturach organizacyjnych Parlamentu Europejskiego i nie był stroną umowy zawartej przez Grzegorza W. dotyczącej zatrudnienia w biurze europosła Ryszarda Czarneckiego. Tym samym trudno przyjąć, aby Łukasz Z. dysponował jakimikolwiek uprawnieniami do kontroli czy nadzoru Grzegorza W." - ocenił sąd w uzasadnieniu cytowanym przez Radiozet.pl.

Zobacz wideo Cymański: PiS razem z Solidarną Polską nie są tyle warte, co program społecznej polityki

Włocławek. Sąd krytykuje działania prokuratury

Sąd zwrócił także uwagę, że prokuratura nie przedstawiła zarzutu Ryszardowi Czarneckiemu ani Grzegorzowi W. "mimo że to te osoby swoim rzekomym działaniem mogły bezpośrednio doprowadzić Parlament Europejski do niekorzystnego rozporządzenia mieniem".

Według sądu śledczy nie ustalili, w jaki sposób miało dojść do zatrudnienia Grzegorza W. i jaki miałby w tym interes Ryszard Czarnecki. Świadkowie mieli zaprzeczyć, by Grzegorz W. pracował w biurze europosła we Włocławku, jednocześnie szef biura miał zeznać, że mężczyzna reprezentował polityka na uroczystościach.

Ryszard Czarnecki w przesłanym do Radia Zet przed dwoma miesiącami oświadczeniu stwierdził, że jest w tej sprawie ofiarą. Jego pracownik, polecany "przez znane osoby życia publicznego", "miał nadużyć zaufania" szefa biura poselskiego, jak i samego europosła i "podobno wykonywał pracę inną niż tę, którą zlecał mu dyrektor biura".

Poseł PiS zapowiedział wówczas, że zamierza pozwać Grzegorza W. o zwrot nienależnych mu pieniędzy. Zaznaczył, że środki zostały zwrócone do Parlamentu Europejskiego już w 2021 r.

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: