- Tam nie ma wielkiej nadziei, w moim przekonaniu, na pokój, który będzie polegał na tym, że Europa Zachodnia zmusi Ukraińców do tego, by oddali swoją ziemię Putinowi i zgodzili się na jego warunki. Ukraińcy się po prostu na to nie zgodzą - mówił Andrzej Duda. - Trzeba cały czas powtarzać, że wsparcie dla Ukrainy jest potrzebne, że Ukraina tej wojny przegrać nie może, bo to będzie tragiczne nie tylko dla tej części Europy, ale i świata.
Jak dodał, "rozumieją to doskonale władze USA". - Ameryka jako lider zdecydowanych działań pomocowych dla Ukrainy zdaje swój egzamin. UE także powinna go zdać - powiedział prezydent. Przy okazji prezydent wspomniał też o polskiej pomocy militarnej. - Przekazaliśmy Ukrainie czołgi, uznaliśmy, że to nasz obowiązek jako bliskiego sąsiada Ukrainy - mówił Andrzej Duda.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Prezydent Andrzej Duda skrytykował jednak postawę Niemiec w sprawie przekazania Polsce czołgów. Miałyby one uzupełnić uszczuplone zdolności obronne naszego kraju, który przekazał Ukrainie 250 czołgów. Do tej pory jednak Berlin nie zdecydował się na taki krok.
- Dzisiaj ogromna część polskich czołgów, tych, które stanowią wyposażenie polskiej armii, to niemieckie czołgi Leopard. Jeżeli zostalibyśmy wsparci przez naszych sojuszników z Niemiec jakąś partią czołgów, które stanowiłyby dla nas zastępstwo za te czołgi, które oddaliśmy Ukrainie, bylibyśmy bardzo wdzięczni. Mieliśmy taką obietnicę, słyszymy, że Niemcy nie będą chciały się z tej obietnicy wywiązać, jest to dla nas duży zawód - oświadczył prezydent Duda.
Polska liczy również na uzupełnienie liczby czołgów przez Stany Zjednoczone. Kilka dni temu niemieckie media informowały, że rozmowy w sprawie przekazania przez Niemcy czołgów Polsce utknęły w martwym punkcie.
Andrzej Duda podczas swojego wystąpienia w Davos nazwał wprost działania Rosjan naruszeniem prawa międzynarodowego. - Nie mogę zgodzić się na łamanie prawa, a świat na to przystawał. Nie mogę się zgodzić na to, żeby Rosja mordowała ludzi na Ukrainie, a świat udawał, że tego nie widzi, żeby nie zostały wyciągnięte konsekwencje wobec morderców, żeby Rosja nie zapłaciła reparacji wojennych za straty, które spowodowała na Ukrainie, żeby jej nie zmusić do tego, żeby po prostu sfinansowała odbudowę Ukrainy - powiedział prezydent.
Ambicje Rosji Andrzej Duda określił mianem imperialnych. - Jeśli mówimy, że odżyły tendencje imperialne u Władimira Putina, by tę imperialną Rosję odbudowywać, to w ogromnym stopniu nie są to tylko jakieś tam marzenia i powroty mentalne do Związku Sowieckiego. To jest także dziś myślenie o wielkiej carskiej Rosji, która była potęgą ówczesnego świata w XIX i na samym początku XX wieku - przypominał.
Prezydent mówił też o tym, że nie spodziewał się "aż takiej skali" rosyjskiej napaści na Ukrainę. - Moja pierwsza myśl była, że to będzie tylko atak na rejon Doniecka i Ługańska, potem myślałem, że może będzie chciał [Putin - red.] uzyskać korytarz na Krym, w trzeciej wersji widziałem dopiero, że może częścią tego będzie jeszcze napaść na Odessę i Kijów - wspominał.
Duda zauważył, że jednej rzeczy Putin nie wziął pod uwagę - Tego, że Ukraińcy będą w tak zdecydowany sposób się bronili - dodał prezydent Polski.