Proces ruszył marcu tego roku, a oskarżony po raz kolejny nie stawił się w warszawskim Sądzie Rejonowym. W poniedziałek jego adwokat przekazał, że Bartłomiejowi M. złoży wyjaśnienia 6 lipca.
Były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej oraz bliski współpracownik Antoniego Macierewicza po zakończeniu swojej działalności w polityce zajął się sprzedażą alkoholu o nazwie "Misiewiczówka", który często reklamował m.in. w swoich mediach społecznościowych. "W okresie od 31 stycznia 2020 r. do 17 września 2020 r. na ogólnodostępnym profilu na portalu twitter.com i stronie internetowej publicznie reklamował wódkę 'Misiewiczówka' poprzez zamieszczenie grafiki oraz opisu, w których rozpowszechniał nazwę producenta, znaki towarowe oraz symbole graficzne, służące popularyzowaniu znaków towarowych napoju alkoholowego" - czytamy w oskarżeniu cytowanym przez Wirtualną Polskę.
Bartłomiej M. nie stawił się na rozprawie w marcu. Jak tłumaczył jego adwokat Maciej Marczak, było to spowodowane pracą oskarżonego za granicą w słowackiej firmie, która działa w sprawie Ukrainy. Oskarżony nie pojawił się w sądzie także w miniony poniedziałek, jednak jego pełnomocnik zapewnił, że 6 lipca jego klient złoży wyjaśnienia - donosi Wirtualna Polska. Mimo nieobecności Bartłomieja M. sprawa odbyła się "przez wzgląd na ekonomikę postępowania".
Przeczytaj więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Podczas rozprawy przesłuchany został były prezes spółki należącej do Bartłomieja M. Powiedział, że kiedy pełnił funkcję prezesa, alkohol był już reklamowany oraz sprzedawany. Wyjawił, że Bartłomiej M. był zaangażowany w najważniejsze czynności w firmie m.in. promował produkt w sieci oraz wydawał alkohol kurierom. Dodał również, że spółka miała zezwolenie na handel alkoholem, detaliczne, wydane w Wołominie oraz hurtowe, udzielone przez ministerstwo rozwoju.