Senator Koalicji Obywatelskiej przyznał, że jest zaskoczony decyzją o nieujawnianiu rezultatów dochodzenia. - Liczyłem, że po czymś tak okrutnym przyjdzie jakieś otrzeźwienie w części obozu PiS - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Krzysztof Brejza.
To właśnie Brejza w kwietniu nagłośnił sprawę nieocenzurowanych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej, które znalazły się w raporcie podkomisji Antoniego Macierewicza. W ogólnodostępnych załącznikach były fotografie z miejsca katastrofy - m.in. zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Kiedy informacja o zdjęciach rozeszła się w mediach społecznościowych, strona podkomisji przestała działać. Senator KO skierował w tej sprawie pilną interwencję do ministra obrony Mariusza Błaszczaka. Zaapelował o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych.
Ministerstwo Obrony odcięło się od publikacji, stwierdzając, że Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego jest niezależna. Mariusz Błaszczak polecił zbadanie sprawy Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Z kolei Macierewicz wydał oświadczenie, w którym przeprosił "za niedopuszczalny błąd publikacji zdjęć wywołujących ból i traumatyczne przeżycia".
Na początku maja Brejza wystosował do gen. Macieja Materki, szefa SKW, pismo z pytaniami o rezultaty postępowania. "Zadanie postawione przez Ministerstwo Obrony Narodowej zostało przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego zrealizowane, a odpowiedź dotycząca przedmiotowej sprawy została przesłana do Ministerstwa Obrony Narodowej" - odpowiedział płk Marek Utracki, zastępca szefa SKW. Jak dodał, materiał został "opatrzony stosowną klauzulą niejawności".
- Puszczenie w obieg zdjęć zmasakrowanych ofiar katastrofy smoleńskiej było jedną z największych podłości, jaką ekipa PiS zrobiła w ostatnich latach. Skoro ujawniono te zdjęcia, to opinia publiczna powinna poznać sprawców z imienia i nazwiska oraz ich motywację. Ludzie ci powinni ponieść surowe konsekwencje, a widzimy zamiatanie sprawy pod dywan i typowy PR. Mariusz Błaszczak ogłosił, że sprawą zajmie się SKW, że zostanie porządnie zbadana. A teraz wyniki utajniają - skomentował w Gazeta.pl Brejza. - Raport tworzył Macierewicz i on za ten raport odpowiada. Skoro nie wyciągnięto konsekwencji wobec głównego odpowiedzialnego, to nie sądzę, żeby podjęto jakiekolwiek kroki wobec jego podwładnych - dodał.