Kluczowy tydzień dla Zjednoczonej Prawicy. PiS ma rozważać przyspieszone wybory

Prawo i Sprawiedliwość szykuje się na mobilizację posłów i kluczowe głosowania na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Jeśli nie uda się znaleźć porozumienia ws. Izby Dyscyplinarnej, może dojść do przyspieszonych wyborów.
Zobacz wideo Czy darmowy transport publiczny jest dobrym pomysłem?

O politycznych planach na nadchodzący tydzień pisał w czwartek w Gazeta.pl Jacek Gądek. Zaplanowane jest wyjazdowe spotkanie klubu PiS, na którym Zjednoczona Prawica będzie się mobilizować przed ważnymi głosowaniami. 

Chodzi o kandydaturę Adama Glapińskiego na prezesa NBP i przede wszystkim - projekt ustawy dot. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Chodzi o projekt wniesiony na początku roku przez Andrzeja Dudę. Zakłada on po pierwsze likwidację Izby Dyscyplinarnej SN. Polska musi to zrobić, by odblokować 58 mld euro z unijnego Funduszu Odbudowy, wstrzymane z powodu łamania prawa UE.

Prezydent miał uzyskać międzynarodowe poparcie dla swojej inicjatywy - jednak przeciwna ustawie w dotychczasowym kształcie jest Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Według naszych informacji politycy SP widzą "światełko w tunelu" dla negocjacji ws. ostatecznego kształtu ustawy, który mogliby poprzeć. Co jeśli kompromisu nie będzie? Na stole mają być przyspieszone wybory. 

Wcześniejsze wybory - PiS ma "za" i "przeciw"

O przeprowadzeniu wyborów do Sejmu szybciej, niż jesienią przyszłego roku mówi się często. Jednak teraz - jak opisuje Onet - na to być realna możliwość, brana pod uwagę przez kierownictwo PiS.

Jedną z kwestii jest spór PiS-u z Solidarną Polską, który uniemożliwia efektywne rządzenie. Kluczowe ustawy nie znajdują poparcia, czego przykładem jest właśnie sprawa Izby Dyscyplinarnej. 

Argumentów jest więcej. PiS ma wciąż wysokie poparcie w sondażach, ale w partii ma rosnąć przekonanie, że utrzymanie go do 2023 roku będzie coraz trudniejsze. Już teraz inflacja, rosnące koszty życia i sytuacja gospodarcza dają sie we znaki i to będzie sie tylko nasilać. Dlatego lepszą możliwością miałyby być wybory teraz, z wysoką szansą na zwycięstwo i rządzenie przez dalsze 4 lata, niż czekanie do końca kadencji i ryzykowanie, że będzie ona ostatnia. 

Z drugiej strony skrócenie kadencji Sejmu też jest ryzykowne i - jak wylicza Onet - wcale nie takie proste. Teoretycznie jest kilka możliwości, by to zrobić. Pierwsza to nieprzyjęcie budżetu w terminie - ale to mogłoby się stać dopiero za kilka miesięcy. Druga możliwość to dymisja rządu, jednak byłoby to wizerunkowym obciążeniem. Wreszcie Sejm może zagłosować za samorozwiązaniem. Wymaga to jednak większości 307 głosów, a więc poparcia opozycji

Więcej o: