Jak informowaliśmy kilka tygodni temu, Julia Przyłębska utajniła oświadczenia majątkowe pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a jej oświadczenie utajniła z kolei pierwsza prezeska Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Kiedy sprawa wyszła na jaw, prezeska TK złożyła wniosek o ujawnienie, zastrzeżonego na jej prośbę, dokumentu.
W tym samym czasie w mediach pojawiły się informacje, że Przyłębska miała niedawno kupić dom pod Warszawą, a jednocześnie dalej korzysta ze swojego mieszkania służbowego, za które płaci Trybunał. Jak stwierdziła w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla tygodnika "Sieci" prezeska Trybunału Konstytucyjnego, publikacje te "łamią zasady uczciwego i rzetelnego dziennikarstwa". - Jawność oświadczeń majątkowych nie oznacza, że wszystkie szczegóły związane z prywatną transakcją zakupu nieruchomości mają być jawne - powiedziała.
Oświadczenia majątkowe składamy po to, by odpowiednie służby mogły sprawdzić, czy dana osoba nie wzbogaciła się w podejrzany sposób. Nie chodzi o ujawnianie tego, gdzie mieszka sędzia czy dokonał trafnego wyboru przy zakupie nieruchomości. A dziś, na podstawie bezprawnie ujawnionych danych, można do tego dojść
- zaznaczyła w rozmowie z tygodnikiem, że właśnie dlatego zawnioskowała o utajnienie oświadczenia. Chodziło jej również o ochronę prywatności.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Julia Przyłębska uznała, że miała do tego podstawę, ponieważ, jak stwierdziła, "od lat trwa swoiste polowanie", "były ataki na rezydencję ambasadora w Berlinie [chodzi o Andrzeja Przyłębskiego, męża prezeski TK - red.]" i "agresywne demonstracje" przed siedzibą TK. Jak dodała, teraz to wszystko też wygląda dwuznacznie i "to nie były ani zwykłe, ani przypadkowe publikacje". Zdaniem prezeski TK bezprawnie ujawniono informacje z aktów notarialnych, które objęte są ochroną i nie są podawane w jawnych oświadczeniach majątkowych.
Pytana o zakup domu pod Warszawą odparła, że "sprawa jest prosta". Jak wyjaśniła, wraz z mężem miała dom w Poznaniu, który sprzedała. - Kupiliśmy dom częściowo finansowany kredytem na wsi w okolicach Warszawy. Poza tym dom nie jest nowy, wybudowany został 23 lata temu, podobnie jak ten, który zostawiliśmy w Poznaniu - powiedziała. - Jak jednak widać, w naszym przypadku każdy pretekst do ataku jest dobry - stwierdziła Julia Przyłębska w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
Do słów o "łamaniu zasady uczciwego i rzetelnego dziennikarstwa" odniósł się Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski. "Julia Przyłębska uważa, że jawne oświadczenie majątkowe stwarza zagrożenie, bo wskazuje się w nim adres nieruchomości. Po pierwsze, Przyłębska chyba nigdy nie widziała opublikowanego oświadczenia. Po drugie, mówi to samo, co 5 lat temu znienawidzona przez nią nadzwyczajna kasta" - stwierdził.
Jak 19 kwietnia podawała "Gazeta Wyborcza" pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego - chodzi o Krystynę Pawłowicz, Bartłomieja Sochańskiego, Michała Warcińskiego, Justyna Piskorskiego oraz Jarosława Wyrembaka - wystąpiło do prezeski TK Julii Przyłębskiej z wnioskiem o utajnienie swoich oświadczeń majątkowych za 2020 rok. Stało się tak, mimo że od 2016 roku obowiązuje Ustawa o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którą sędzia TK jest zobowiązany do złożenia oświadczenia o swoim stanie majątkowym. Możliwość utajnienia dokumentu ma być natomiast zagwarantowana przez art. 87 Prawa o ustroju sądów powszechnych w przypadku, gdyby ujawnienie informacji mogło wiązać się z zagrożeniem dla sędziego lub najbliższych mu osób.
Dziennik podał także, że 23 marca do pierwszej prezeski SN Małgorzaty Manowskiej wpłynął wniosek Przyłębskiej o nadanie klauzuli "zastrzeżone" jej oświadczeniu o stanie majątkowym za 2021 rok. "Pierwszy prezes SN wyraził zgodę na objęcie klauzulą tajności oświadczenia. [...] Nadanie klauzuli tajności nastąpiło po przeanalizowaniu złożonego wniosku i nie sporządzono w tym zakresie uzasadnienia" - cytowała Sąd Najwyższy "GW".