Zbigniew Ziobro sam o sobie: "pewnie wszyscy by odpowiedzieli, że to ja". I znów uderza w projekt Dudy

Zbigniew Ziobro w programie "Graffiti" stwierdził, że Andrzej Duda jest autorem ustawy, która jest przyczyną sporu z Unią Europejską i nazwał ją "pasztetem". - To rzecz bez precedensu, że prezydent po 3,5 roku wywraca o 180 stopni swój projekt - mówił minister sprawiedliwości i prokurator generalny. A to właśnie przyjęcie prezydenckiego projektu mogłoby utorować Polsce drogę do przyznania środków z KPO.

Prezydent Andrzej Duda na początku lutego złożył projekt zastąpienia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. Tym samym wyszedł naprzeciw żądaniom Komisji Europejskiej, która od likwidacji Izby Dyscyplinarnej uzależnia wypłatę Polsce 58 miliardów euro w ramach Krajowego Funduszu Odbudowy.

Zdaniem Zbigniewa Ziobry efekty ustawy prezydenta Andrzeja Dudy "spadną na głowy Polaków". - Zmiany, które proponuje pan prezydent, doprowadzą do drastycznego wydłużenia czasu postępowania w Polsce - mówił polityk, twierdząc, że to "zła ustawa". Nawiasem mówiąc, rozmaite zmiany, które wprowadził dotąd resort sprawiedliwości w sądownictwie miały skrócić czas oczekiwania na rozprawy, ale nie przyniosły efektu.

Zbigniew Ziobro: To nie my stworzyliśmy ten pasztet w postaci tego Sądu Najwyższego

- Kto jest autorem ustawy, która spowodowała kary dla Polski [nakładane przez UE - red.] i spowodowała spór z UE? - pytał Zbigniew Ziobro w programie "Graffiti" w Polsat News. - Pewnie wszyscy by odpowiedzieli, że siedzący tutaj minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro - mówił Ziobro. - Tymczasem autorem jest Andrzej Duda, prezydent RP, który zawetował naszą ustawę i zaproponował tzw. kompromis - twierdził.

Zobacz wideo Czy PSL prowadził rozmowy w sprawie poparcia prezydenckiego projektu ws. reformy Sądu Najwyższego?

- Czegoś takiego nie było w historii Polski, żeby prezydent swój własny projekt o 180 stopni odwracał - ciągnął Ziobro. - Pokazuję, że to nie my stworzyliśmy ten pasztet w postaci tego Sądu Najwyższego. Solidarna Polska wskazywała, że ten projekt ma mankamenty, a teraz go bronimy, bo uważamy, że to, co nam się proponuje, jest jeszcze gorsze - mówił Zbigniew Ziobro, choć nie bardzo wiadomo, co właściwie miał na myśli.

- KE dała zgodę na warunkowość, ma możliwość stosowania szantażu i blokowania środków - powtarzał zdarte już frazy w Polsat News, i zaprzeczał, że to działania polityków  Solidarnej Polski blokują wypłaty z KPO. 

Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

- Cenimy sobie współpracę z PiS, ale jesteśmy w służbie Polsce nie dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość rządzi - odpowiedział zapytany o to, czy Solidarna Polska nie obawia się, że przez brak porozumienia koalicja się rozpadnie. 

Projekt Dudy o SN

Prezydencki projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym przewiduje m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej i powołuje w jej miejsce Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, w której orzekać mogliby wyłącznie sędziowie po pozytywnym przejściu "testu bezstronności i niezawisłości sędziego". 

Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy, nowa izba składałaby się z 11 sędziów wskazanych przez prezydenta spośród 33 sędziów wylosowanych wcześniej na posiedzeniu kolegialnym Sądu Najwyższego. To jednak nie podoba się Solidarnej Polsce, gdyż zdaniem Ziobry jest to bardzo niepraktyczne i doprowadzi do jeszcze większej liczby spraw sądowych.

- Co do szczegółów mam nadzieję, że pan prezydent jak i Prawo i Sprawiedliwość zrozumie, że my nie wymyślamy tych problemów, tylko chcemy, żeby szkody były mniejsze niż te, które będą - dodał Ziobro.

"Ziobryści" okopali się na stanowisku. Co dalej z KPO?

W ostatnich tygodniach w mediach pojawia się coraz więcej doniesień, że rząd coraz gorzej radzi sobie z okiełznaniem koalicjantów - problemem ma być właśnie Solidarna Polska, która "okopała się" na stanowisku i nie chce zgodzić się na ustępstwa ws. ustawy o Sądzie Najwyższym. Sprawa ma być na tyle poważna, że powraca nawet temat przedterminowych wyborów.

Jak informowaliśmy na Gazeta.pl pod koniec marca, Solidarna Polska wprost zagroziła wyjściem z rządu, jeśli PiS nie wprowadzi zmian do prezydenckiego projektu ustawy o SN (projekt został złożony przez Dudę na początku lutego - zakłada, że po likwidacji Izby Dyscyplinarnej powstałaby Izba Odpowiedzialności Zawodowej). "Ziobryści" za punkt honoru postawili sobie usunięcie zapisu o "teście bezstronności sędziego" - chcą też dodać do ustawy twardy zakaz kwestionowania statusu sędziego. "Jak słyszymy od naszych rozmówców, sygnał z Brukseli jest taki, że projekt Dudy, i to nawet bez zmian, ale w połączeniu ze wstrzymaniem powołania składu KRS, powinien być wystarczający dla Brukseli, by ta dała zielone światło dla KPO" - pisał Jacek Gądek na Gazeta.pl.

W pierwszym tygodniu kwietnia pojawiły się doniesienia, że rząd Morawieckiego nie tylko nie może dopiąć negocjacji ws. KPO, lecz także przelicytował, zaostrzając strategię i żądając w rozmowach gwarancji, że Komisja Europejska zrezygnuje z innych procedur przeciwnaruszeniowych dotyczących sądownictwa. - Tego KE nie może jednak zrobić. Jest unijny sąd, presja Parlamentu Europejskiego, są państwa członkowskie - mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ambasador jednego z państw UE.

Polska i Węgry to jedyne kraje, które nie dostały żadnych środków z KPO.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: