Jednym z głównych tematów Porannej Rozmowy Gazeta.pl była sprawa rosyjskiego gazu. Gazprom zapowiedział, że od środy (27.04) wstrzymuje całkowicie dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego. Rosyjska spółka domaga się płatności za surowiec w rublach. Polska natomiast od pewnego czasu zapowiadała, że nie będzie za gaz płacić w tej walucie, ponieważ takich zasad nie obejmowała zawarta z Gazpromem umowa.
Przedstawiciele polskiego rządu, z premierem Mateuszem Morawieckim na czele, podkreślali, że Polska już wcześniej przygotowywała się do dywersyfikacji źródeł gazu i do pozyskiwania tego surowca z różnych kierunków. - Nawet przed uruchomieniem Gazociągu Bałtyckiego będziemy w stanie ochronić naszą gospodarkę, ochronić gospodarstwa domowe, ludzi, Polaków przed tak dramatycznym krokiem ze strony Rosji - mówił premier.
- Pragnę zwrócić uwagę na to, że Rosjanie traktują gaz jako instrument szantażu praktycznie od momentu, gdy na czele państwa stoi Putin - komentował w Porannej Rozmowie Gazeta.pl wiceminister środowiska Jacek Ozdoba. Jak podkreślał, "polskie magazyny są zapełnione w 76 procentach".
- To, że rosyjski gaz jest tańszy, to była ściema. Nie należało w to wierzyć. Rosjanie lubią manewrować i patrzeć na to, jak reaguje giełda. Na pewno kryzys doprowadzi do tego, że na giełdzie europejskiej będziemy mieli do czynienia z sytuacją, że wzrost cen gazu będzie stosunkowo wysoki. Poczekajmy, zobaczymy, jak to będzie się przekładało - powiedział Ozdoba pytany, czy należy spodziewać się wyższych cen gazu.
Podkreślił, że gazoport w Świnoujściu, własne wydobycie i rurociąg Baltic Pipe "dadzą możliwość niezależności energetycznej".
W programie poruszony został także temat inflacji. Ozdoba stwierdził, że ma zaufanie do Rady Polityki Pieniężnej i szefa NBP Adama Glapinskiego. - To osoba, która ma wszelkie kompetencje, by pełnić tę funkcję. Nie mam uwag - powiedział. Jak dodał, nie podjął jeszcze decyzji ws. kandydatury Glapińskiego na drugą kadencję. Przyznał jednak, że "raczej" zagłosuje za. - Nie widzę też innej kandydatury, nie widzę nikogo lepszego na agendzie - dodał.
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o zmianach w Sądzie Najwyższym, którymi zajmuje się Sejm. We wtorek odbyło się kolejne posiedzenie komisji sprawiedliwości i praw człowieka w tej sprawie. Projekt nowelizacji przewiduje m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej oraz powołanie w jej miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Na wtorkowym posiedzeniu pakiet poprawek zgłosiła Solidarna Polska.
Poseł partii Piotr Sak tłumaczy, że wprowadzają one m.in. nową przesłankę wyłączenia sędziego - "test apolityczności". Dodał, że tym samym poprawka Solidarnej Polski przewiduje skreślenie "testu bezstronności i bezstronności". Projekt prezydencki przewiduje wprowadzenie tzw. "testu bezstronności i niezawisłości sędziego", który ma umożliwić zbadanie okoliczności powołania sędziego i postępowania po powołaniu.
W związku z poprawkami Solidarnej Polski, przewodniczący komisji Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości przerwał posiedzenie po to, aby jak wyjaśnił, dać czas autorom projektu i posłom na zapoznanie się z zaproponowanymi zmianami. Nie przekazał jednak, kiedy odbędzie się kolejne posiedzenie komisji.
Odnosząc się do poprawek Solidarnej Polski dot. nowelizacji ustawy o SN, Ozdoba stwierdził, że "mamy sytuację kuriozalną". - To, co dzisiaj funkcjonuje w polskim porządku prawnym - Izba Dyscyplinarna, kształt Sądu Najwyższego - to efekt propozycji pana prezydenta Andrzeja Dudy. Pan prezydent złożył projekt ustawy nowelizujący własne przepisy, w których znajdują się elementy niebezpieczne dla polskiego wymiaru sprawiedliwości - powiedział, krytycznie odnosząc się do "weryfikacji sędziów".
- Nie może być takiego sytuacji, że my poprzemy projekt prezydencki, który będzie negatywnie wpływał na wymiar sprawiedliwości - mówił.