Zbigniew Ziobro w czasie konferencji prasowej zaznaczał, że Polska jest krajem, który "niesie największą finansową pomoc dla Ukrainy, poza USA", a wydatki z tym związane szacowane są na miliardy złotych.
Minister sprawiedliwości przekonywał, że trudna sytuacja gospodarcza Polski została wywołana m.in. przez "wojnę Putina" i politykę klimatyczno-energetyczną UE. Polityk podkreślił, że Polska potrzebuje realnej, namacalnej pomocy finansowej.
- Zdecydowaliśmy się poddać pod rozwagę wystąpienie do Komisji z wnioskiem o zawieszenie, jeśli nie całej, to przynajmniej istotnej części składki, którą Polska płaci do budżetu unijnego - powiedział Ziobro.
Jak podkreślił, środki te zostałyby przeznaczone na pomoc uchodźcom. - Taka pomoc jest teraz potrzebna. Nie dla nas jako dla Polski, tylko dla uchodźców - powiedział.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
We wtorek sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zdecyduje, czy prezydencki projekt zmian dotyczących Sądu Najwyższego będzie miał szansę przejść przez parlament. Wszystko zależy bowiem od tego, czy ostatecznie uda się przepchnąć przez Sejm przepisy sklecone z ustawy przygotowanej przez prezydenta Andrzeja Dudę oraz Prawo i Sprawiedliwość. W grze pozostaje jeszcze regulacja napisana przez ludzi Zbigniewa Ziobry, ale szanse na jej uwzględnienie są czysto teoretyczne.
Wszystko wskazuje na to, że Solidarna Polska się nie ugnie i nie poprze projektu Dudy. - Nasze stanowisko w sprawie prezydenckiego projektu zmian jest cały czas aktualne - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Sebastian Kaleta, wiceszef resortu sprawiedliwości.
Od tego, czy Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro jednak dojdą do porozumienia, zależy wypłata pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Komisja Europejska przedstawiła bowiem jasno swoje żądania. Jednym z nich jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Bruksela uważa ten organ za podległy politykom, a przez to łamiący standardy praworządności.