Afera mailowa - wyciekły wiadomości ws. afery Piebiaka. "Mateusz, co mamy rano mówić w mediach?"

"Robimy naradę wojenną - zaraz Piotrek zadzwoni do ciebie" - tymi słowami premier Mateusz Morawiecki miał zareagować na informacje o aferze hejterskiej, w którą zaangażowany był wiceszef resortu sprawiedliwości Łukasz Piebiak. "To jest masakra. Tylko dymisja dziś rozwiąże sprawę" - miał komentować ówczesny doradca Morawieckiego, Mariusz Chłopik.

Najnowszy, opublikowany e-mail, który ma pochodzić ze skrzynki ministra Michała Dworczyka, został wysłany 19 sierpnia o godzinie 21.37. To właśnie tego dnia Onet poinformował, że były wiceszef resortu sprawiedliwości miał prowadzić działania dyskredytujące sędziów, którzy krytykowali reformę sprawiedliwości przeprowadzoną przez rząd PiS. Cała akcja miała odbywać się przy współpracy z Emilią S.

W opublikowanej wiadomości - jak wynika z zamieszczonych screenów - Michał Dworczyk miał pytać premiera Morawieckiego: "Mateusz, co mamy jutro rano mówić w mediach o Piebiaku - słabo to wygląda...". Szef rządu zaledwie cztery minuty później miał odpisać: "Robimy naradę wojenną - zaraz Piotrek zadzwoni do ciebie".

W odpowiedzi na te maile Mariusz Chłopik, w tamtym czasie nieformalny doradca Morawieckiego, odpisał z kolei - wynika z wycieku - do premiera oraz do Michała Dworczyka, z kopią do rzecznika rządu Piotra Muellera: "To jest masakra. Tylko dymisja dziś rozwiąże sprawę".

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl. 

Następnego dnia, 20 sierpnia 2019 r. Łukasz Piebiak podał się do dymisji. Odchodząc z funkcji wiceministra sprawiedliwości, zapewniał, że ujawnione przez Onet informacje o jego współpracy z internetową hejterką Małą Emi są nieprawdziwe.

Kontrowersje wokół Łukasza Piebiaka

Łukasz Piebiak jest obecnie związany z podlegającym pod resort sprawiedliwości Instytutem Wymiaru Sprawiedliwości. W latach 2015-2019 był wiceszefem resortu. Złożył rezygnację po publikacjach dotyczących tzw. afery hejterskiej.

Zobacz wideo

Według doniesień Onetu Łukasz Piebiak miał kierować akcją dyskredytowania sędziów krytykujących reformę sprawiedliwości przeprowadzoną przez rząd PiS. Miało się to odbywać przy współpracy z "Małą Emi", która twierdziła później, że sama została zmanipulowana i oszukana. Ich celem miał stać się m.in. prezes Stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystian Markiewicz. Łukasz Piebiak miał m.in. udostępnić kobiecie adres zamieszkania sędziego.

- Nie było żadnej afery w ministerstwie. Ta rzekoma afera zaistniała tylko w sferze medialnej. Sędziowie od zawsze się kontaktowali między sobą, kłócili, obgadywali za plecami, bo to są tacy sami ludzie jak wszyscy. Lubią się, nienawidzą, plotkują, wymieniają się informacjami... - stwierdził Piebiak w czerwcu 2020 roku w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Jak dodawał, "podawane tak ochoczo przez media zapisy rzekomych rozmów między sędziami były po prostu zmanipulowane" i "ktoś pomieszał autentyczną wymianę zdań ze zmontowaną".

W maju ubiegłego roku były wiceminister sprawiedliwości został awansowany przez Krajową Radę Sądownictwa do Naczelnego Sądu Administracyjnego. 

Kilka dni temu Onet.pl i OKO.press ujawniły kolejne fragmenty rozmów między sędziami, które miały odbywać się za pośrednictwem aplikacji WhatsApp i Signal.

Onet.pl i OKO.press ujawniają fragmenty rozmów sędziów. Piebiak miał prosić o "utłuczenie kaściaka"

Portale Onet.pl i OKO.press ujawniły fragmenty rozmów, które w 2018 r. mieli prowadzić za pośrednictwem internetowych komunikatorów sędziowie skupieni wokół wiceministra Łukasza Piebiaka i popierający zmiany wprowadzane w sądownictwie przez Prawo i Sprawiedliwość. 

W opublikowanych dyskusjach przewijało się m.in. słowo "katownia" lub "kastownia", które miało oznaczać biuro centralnego sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego. "Muszę być jeszcze jutro rano w mojej kastowni" - miał napisać w październiku 2018 r. zastępca sędziowskiego rzecznika dyscypliny Michał Lasota.

Kilka minut później ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał mu odpowiedzieć: "Żałujemy, że nie dzisiaj. Utłucz jakiegoś kaściaka przy okazji".

Jak pisze Onet.pl, "kaściakami" lub "kastą" sędziowie popierający zmiany wprowadzane przez PiS określali tych sędziów, którzy zmianom się sprzeciwiali.

 Więcej informacji w materiale poniżej:

Afera mailowa

Od czerwca zeszłego roku w mediach społecznościowych regularnie publikowane były maile, które miały pochodzić ze skrzynki elektronicznej szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi na nasze pytania przesłane w ubiegłym roku wskazywało, że mamy do czynienia z "akcją dezinformacyjną prowadzoną przez osoby z terenu Federacji Rosyjskiej".

 "Cybernetyczne ataki na nasz kraj to współczesna wojna hybrydowa. Nie wpisujmy się więc w scenariusz atakujących. Nie rozprzestrzeniajmy także treści materiałów czy rzekomych wiadomości wykradzionych ze skrzynek polskich polityków" - napisało CIR.

Więcej o: