Premier ogłosił akcję billboardową. Siemoniak: Mianowanie siebie "sumieniem Europy" jest groteskowe

- Oczekiwałbym od Morawieckiego skuteczności. (...) Nikt nie lubi być przez innych w taki sposób pouczany, a mianowanie samego siebie "sumieniem Europy" naprawdę jest groteskowe - powiedział w Porannej Rozmowie Gazeta.pl Tomasz Siemoniak o billboardowej akcji polskiego rządu pod hasłem "Stop Russia Now". - To nie jest mądra polityka. Chodzi o efekt końcowy, czyli pomoc Ukrainie, a nie o jakieś nasze przekonanie o wyższości moralnej - dodał były minister obrony narodowej.
Zobacz wideo

Jednym z tematów, który został poruszony w Porannej Rozmowie Gazeta.pl, były wybory prezydenckie we Francji. Francuskie MSW podało ostateczne wyniki drugiej tury wyborów. Po przeliczeniu danych ze wszystkich lokali wyborczych poinformowano, że w niedzielnym głosowaniu najwięcej głosów otrzymał urzędujący prezydent Emmanuel Macron, który wyprzedził o ponad 17 punktów procentowych liderkę partii Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen.

Z danych MSW wynika, że Macron otrzymał 58,54 procent głosów, na Le Pen głosowało 41,46 procent wyborców. Frekwencja wyborcza wyniosła 71,9 procent, co stanowi drugi najgorszy wynik w historii bezpośrednich wyborów prezydenckich we Francji. Emmanuel Macron pokonał liderkę narodowców Marine Le Pen po raz drugi z rzędu, choć tym razem otrzymał o 8 punktów procentowych mniej niż w wyborach prezydenckich w 2017 roku.

- Bardzo się cieszę, jest to ogromna ulga, że we Francji Emmanuel Macron te wybory wygrał. W tym momencie, w czasie wojny w Ukrainie, te wybory były szczególnie ważne i mają ogromne znaczenie dla Europy, również dla Polski - powiedział Tomasz Siemoniak. Jak dodał, trudno jest wygrać drugą turę wyborów we Francji. - To historyczny sukces Macrona, bo dostaje kolejne pięć lat - stwierdził.

Gość programu odniósł się również do działań Francji w kwestii wojny w Ukrainie. - Dwuznacznie przyjmowano wysiłki Macrona w postaci rozmów z prezydentem Rosji, próby zaprowadzenia pokoju. Teraz w drugiej kadencji, jak każdy polityk, będzie myślał, jak przejdzie do historii. Sądzę, że ta wojna jest dla niego sytuacją, która jest jasna - nic już go nie ogranicza, nie musi się martwić o poparcie wyborcze. (...) Ma bardzo silny mandat, aby działać we Francji, w Europie i na świecie - podkreślił Siemoniak.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Ostateczne wyniki wyborów we Francji. Emmanuel Macron wygrywa i zdobywa 58,54 proc. głosówFrancja - wyniki wyborów. Macron wygrywa i zdobywa 58,54 proc. głosów

Siemoniak: Doceniam wstrzemięźliwość informacyjną obecnego rządu

Tomasz Siemoniak mówił również o zaangażowaniu Polski w pomoc Ukrainie. - Doceniam wstrzemięźliwość informacyjną obecnego rządu, który nie chwali się szczegółami dotyczącymi pomocy wojskowej - powiedział. - Ta wojna przywraca znaczenie artylerii, która była takim niedocenianym rodzajem uzbrojenia przez długie dziesięciolecia, więc sądzę, że to jest ogromna potrzeba Ukrainy, zwłaszcza artyleria rakietowa dłuższego zasięgu. Ale tutaj nasze możliwości są ograniczone - przyznał polityk.

- Ukraina potrzebuje też amunicji, bo na wojnie zużywa się jej ogromne ilości, a Ukraina ma też ograniczone możliwości produkcyjne - dodał, podkreślając, że po dwóch miesiącach trwania wojny lista potrzeb jest dość sprecyzowana. - Ukraińcy i ich partnerzy dokładnie wiedzą co, jak i gdzie powinno być dostarczone. Nie potrzeba Ukrainie systemów, do których musieliby miesiącami się szkolić - zaznaczył.

Władimir Putin"FT": Rosja ma przygotowywać się do wdrożenia strategii "land-grab"

Premier ogłasza akcję billboardową, Siemoniak krytykuje

W sobotę Mateusz Morawiecki zapowiedział akcję billboardową pod hasłem "Stop Russia Now". Jak wyjaśnił, ma ona przedstawić rosyjskie zbrodnie w Ukrainie i "budzić sumienia zachodniej Europy". Do pomysłu rządu odniósł się Tomasz Siemoniak. - Ta akcja jest absurdalna, nie rozumiem, jak można na coś takiego wpaść. (...) Proszę sobie wyobrazić, gdyby rząd innego kraju w Polsce tego typu akcję robił i gdyby po Polsce jeździły billboardy finansowane przez obcy rząd. Bylibyśmy wściekli, bo to jest przekroczenie granicy takiego pouczania - powiedział.

- Oczekiwałbym od Morawieckiego skuteczności. (...) Nikt nie lubi być przez innych w taki sposób pouczany, a mianowanie samego siebie "sumieniem Europy" naprawdę jest groteskowe. To przenoszenie wzorców z polskiej polityki, gdzie najpierw rząd nawieszał billboardów o Polskim Ładzie, a potem rakiem się z tego wycofywał, bo okazało się, że to wielka klapa. To taka polityka billboardowa, która poprawia samopoczucie, natomiast żadnych efektów nie przynosi - stwierdził, dodając, że "to nie jest mądra polityka". - Chodzi o efekt końcowy, czyli pomoc Ukrainie, a nie o jakieś nasze przekonanie o wyższości moralnej - zaznaczył polityk PO.

Przypomnijmy, od kilku dni Rosja prowadzi ofensywę w Donbasie. W porannym raporcie ukraiński Sztab Generalny poinformował, że Rosjanie starają się przejąć pełną kontrolę nad obwodem donieckim i ługańskim, a także zapewnić sobie komunikację lądową między tymi terytoriami i okupowanym Krymem. 

Choć Rosjanie wycofali się spod Kijowa na początku miesiąca, wielu Ukraińców uważa, że mogą ponowić próbę zdobycia miasta. Mimo tego, coraz więcej mieszkańców wraca do swoich domów w stolicy i okolicach. W Kijowie tworzą się korki samochodowe na trasach prowadzących do miasta z zachodu. Władze apelują, aby ludzie jeszcze nie wracali, ponieważ wiele terenów należy rozminować. Cały czas ostrzegają też, by nie chodzić do lasu i nie dotykać nieznanych przedmiotów.

Więcej o: