Portale Onet.pl i OKO.press ujawniły fragmenty rozmów, które w 2018 r. mieli prowadzić za pośrednictwem internetowych komunikatorów sędziowie skupieni wokół wiceministra Łukasza Piebiaka i popierający zmiany wprowadzane w sądownictwie przez Prawo i Sprawiedliwość.
W opublikowanych dyskusjach przewijało się m.in. słowo "katownia" lub "kastownia", które miało oznaczać biuro centralnego sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego. "Muszę być jeszcze jutro rano w mojej kastowni" - miał napisać w październiku 2018 r. zastępca sędziowskiego rzecznika dyscypliny Michał Lasota.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Kilka minut później ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał mu odpowiedzieć: "Żałujemy, że nie dzisiaj. Utłucz jakiegoś kaściaka przy okazji".
Jak pisze Onet.pl, "kaściakami" lub "kastą" sędziowie popierający zmiany wprowadzane przez PiS określali tych sędziów, którzy zmianom się sprzeciwiali.
Lasota miał odpisać z kolei, że chciałby ogłosić "dzisiaj, jutro i poniedziałek dniem smutnego kaściaka". "Niech każdy dzień będzie dniem smutnego kaściaka" - miał dodać. Łukasz Piebiak miał na to zareagować emotikonami symbolizującymi brawa oraz komentarzem o treści "Metody operacyjne na propsie".
Jak podają Onet.pl i OKO.press., w sierpniu 2018 r. zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik miał zwrócić się z nietypową prośbą do Emilii Szmydt, zwanej "Małą Emi", byłej żony jednego z sędziów. Radzik miał zasugerować, by ktoś złożył do niego zawiadomienie o krytycznym wpisie sędziego Waldemara Żurka na Twitterze dotyczącym członka KRS Macieja Nawackiego.
"Mała Emi" miała zamieścić na zbiorowym czacie - którego uczestnikiem był m.in. wiceminister Łukasz Piebiak - informację, że Radzik "napisał prośbę o donos". Uczestnicy czatu radzili, by taki donos napisał ktoś postronny, a sam Piebiak miał skomentować to słowami "Gall anonim".
Zarówno Łukasz Piebiak, jak i Przemysław Radzik oraz Michał Lasota nie odpowiedzieli na prośby dziennikarzy o komentarz.
Łukasz Piebiak jest obecnie związany z podlegającym pod resort sprawiedliwości Instytutem Wymiaru Sprawiedliwości. W latach 2015-2019 był wiceszefem resortu. Złożył rezygnację po publikacjach dotyczących tzw. afery hejterskiej.
Według doniesień Onetu Łukasz Piebiak miał kierować akcją dyskredytowania sędziów krytykujących reformę sprawiedliwości przeprowadzoną przez rząd PiS. Miało się to odbywać przy współpracy z "Małą Emi", która twierdziła później, że sama została zmanipulowana i oszukana. Ich celem miał stać się m.in. prezes Stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystian Markiewicz. Łukasz Piebiak miał m.in. udostępnić kobiecie adres zamieszkania sędziego.
- Nie było żadnej afery w ministerstwie. Ta rzekoma afera zaistniała tylko w sferze medialnej. Sędziowie od zawsze się kontaktowali między sobą, kłócili, obgadywali za plecami, bo to są tacy sami ludzie jak wszyscy. Lubią się, nienawidzą, plotkują, wymieniają się informacjami... - stwierdził Piebiak w czerwcu 2020 roku w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Jak dodawał, "podawane tak ochoczo przez media zapisy rzekomych rozmów między sędziami były po prostu zmanipulowane" i "ktoś pomieszał autentyczną wymianę zdań ze zmontowaną".
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.