Decyzja o wydaleniu polskich dyplomatów zapadła w piątek 8 kwietnia. Wtedy do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych został wezwany Krzysztof Krajewski, ambasador RP w Moskwie, gdzie wręczono mu odpowiednie pismo.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Rosja, wydalając polskich dyplomatów, wskazała między innymi na szefa Instytutu Polskiego w Moskwie oraz pracowników placówek konsularnych w Moskwie, Kaliningradzie, Petersburgu, Smoleńsku i Irkucku. Krzysztof Krajewski poproszony przez dziennikarzy o komentarz pod gmachem MSZ w centrum stolicy, pokazał fotografie zbombardowanego Mariupola i zniszczonej przez hitlerowców Warszawy - informowała Informacyjna Agencja Radiowa.
Decyzja najprawdopodobniej ma związek z usunięciem w drugiej połowie marca z naszego kraju 45 rosyjskich dyplomatów, o co wnioskowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Przyczyną było prowadzenie przez pracowników placówki rosyjskiej działalności niezgodnych z polskim prawem i naruszających normy konwencji genewskiej, niezgodnych ze statusem dyplomatów - uzasadnił wówczas rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina.
- Rosja prowadzi barbarzyńską wojnę przeciwko Ukrainie. My i inne państwa Zachodu jesteśmy traktowani jako kluczowy przeciwnik - mówił. Podkreślił również, że dalsze tolerowanie nielegalnej aktywności służb rosyjskich stworzyłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.