Senat we wtorek rano rozszerzył porządek obrad o rozpatrzenie wniosku klubu Prawa i Sprawiedliwości w sprawie odwołania marszałka izby Tomasza Grodzkiego. PiS proponował powołać na jego miejsce obecnego wicemarszałka Marka Pęka. Do porządku wprowadzono także ustawę przewidującą zamrożenie aktywów osób i podmiotów wspierających rosyjską agresję na Ukrainę, a także nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy.
Senator PiS Stanisław Karczewski - prezentując wniosek - mówił, że Senat pod rządami Tomasza Grodzkiego wykracza poza swoje kompetencje. Dodał, że dotyczy to, chociażby, spraw zagranicznych. Podkreślił, że Senat nie ma konstytucyjnego umocowania do prowadzenia polityki zagranicznej. Stwierdził, że marszałek Grodzki prowadzi działania, kreując alternatywną do polskiego rządu politykę zagraniczną, która - w ocenie Karczewskiego - jest wbrew polskiej racji stanu.
Stanisław Karczewski skrytykował także Tomasza Grodzkiego za orędzie skierowane do parlamentu ukraińskiego. Senator PiS stwierdził, że tą wypowiedzią marszałek Senatu przekroczył wszelkie granice przyzwoitości. Przypomniał, że Tomasz Grodzki oskarżył polski rząd o finansowanie agresji rosyjskiej na Ukrainie. Stanisław Karczewski stwierdził, że była to kompromitacja, a z tych słów tych cieszono się na Kremlu.
Zdaniem Stanisława Karczewskiego obecny marszałek Senatu doprowadził do upartyjnienia izby. Stwierdził, że obecny Senat stał się bastionem Platformy Obywatelskiej i drugą siedzibą tej partii przy ulicy Wiejskiej. Podkreślił, że Tomasz Grodzki zatrudnił w Kancelarii Senatu siedmiu czynnych polityków. Dodał, że taka sytuacja nie miała miejsca nigdy w historii izby.
Wicemarszałek izby Marek Pęk z PiS powiedział podczas debaty, że wypowiedź Tomasza Grodzkiego jest skandaliczna i wpisuje się w szerszy kontekst. W jego ocenie opozycja próbuje odwrócić logikę odpowiedzialności politycznej w Polsce i Europie. Podkreślił, że polski rząd jest ostatnim, który można oskarżyć o współodpowiedzialność za to, co dzieje się na Ukrainie. Marek Pęk stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość od wielu lat przestrzegało Europę i świat przed tym, do czego może doprowadzić naiwna i błędna polityka Europy wobec Rosji.
Marszałka Senatu bronił podczas debaty szef senackiej części klubu Koalicji Obywatelskiej Marcin Bosacki. Stwierdził, że w wypowiedzi skierowanej do ukraińskiego parlamentu Tomasz Grodzki powiedział prawdę. W jego ocenie marszałek Grodzki upominał się o to, aby sankcje były bardziej kompletne i zdecydowane. Stwierdził, że robienie mu z tego powodu zarzutu jest szczytem hipokryzji. Dodał, że dopiero w ostatnich tygodniach sankcje są zaostrzane w Polsce i Europie.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz o stronie głównej Gazeta.pl.
Prawo i Sprawiedliwość o złożeniu wniosku o odwołanie Tomasza Grodzkiego poinformowało 31 marca na Twitterze. "To jest pierwszy w historii Izby Wyższej taki wniosek, podkreślę, że jest to wniosek konstruktywny" - czytamy we wpisie Prawa i Sprawiedliwości na Twitterze.
Wicemarszałek Senatu Marek Pęk z Prawa i Sprawiedliwości informował, że bezpośrednią przyczyną wniosku o odwołanie marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego jest jego niedawna wypowiedź do parlamentu ukraińskiego. Marszałek Senatu przypisał w niej polskiemu rządowi współodpowiedzialność w finansowaniu reżimu Władimira Putina.
- W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal, nawet wbrew intencjom, finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi - mówił na nagraniu senator PO.
Przepraszał w nim również, że "niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji, że nadal przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś i dalej, że nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów".