Raport podkomisji smoleńskiej został zaprezentowany w poniedziałek w Warszawie w siedzibie Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych MON. Sejmowa podkomisja, której szefem jest Antoni Macierewicz, sporządziła dokument w sprawie katastrofy smoleńskiej liczący ponad 300 stron; wraz z załącznikami jest ich ponad 5 tys.
Czy raport podkomisji jest dokumentem, który interesuje prowadzącą śledztwo ws. katastrofy prokuraturę? Pytamy Barbarę Nowacką, posłankę Koalicji Obywatelskiej i córkę wicepremierki Izabeli Jarugi-Nowackiej, która zginęła pod Smoleńskiem.
- Byłam w Prokuraturze Krajowej we wtorek i dowiedziałam się, że śledztwo nie jest i jeszcze długo nie będzie zamknięte. Nie mają materiałów, które pozwalałyby na wyciągnięcie jakichkolwiek wniosków i potwierdzenie jakiejkolwiek tezy, a żadne dowody, które ktokolwiek inny przedstawia, nie znajdują uzasadnienia w faktach, nie znajdują potwierdzenia w ich badaniach - mówi Nowacka w rozmowie z Gazeta.pl i podkreśla, że śledczych absolutnie nie interesuje raport Macierewicza.
Posłanka wyjaśnia, że przedstawienie najnowszego dokumentu podkomisji ma służyć oskarżeniu politycznemu. We "wnioskach komisji" padają konkretne nazwiska, najczęściej Donalda Tuska, a dalej również szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego, ale też Cezarego Grabarczyka, Edmunda Klicha, Jerzego Millera i Tomasza Turowskiego. Wymieniono też nazwiska Rosjan, w tym Władimira Putina, Dmitrija Miedwiediewa, Olega Deripaskę, Jurija Uszakowa. Tusk - zdaniem autorów raportu - miał prowadzić politykę nastawioną "na zbliżenie z Rosją i konflikt z Prezydentem RP oraz reprezentowaną przez niego niepodległościową linią polityczną".
Raport podkomisji smoleńskiej podkomisjasmolensk.mon.gov.pl
- I jedyne, co dzisiaj "uprawomocnia" jakąkolwiek tezę o wybuchu jest to, że wiemy, że Putin jest do wszystkiego zdolny. Teraz jest łatwiej to udowodnić. To jedyne, co się zmieniło. Macierewicz swój raport zamknął w sierpniu 2021 r. Od września był on mniej lub bardziej dostępny. Nie było żadnego powodu, żeby nie upubliczniać go wtedy, i nie ma żadnego innego racjonalnego powodu, dlaczego oglądamy go dopiero teraz. Poza tym, że utworzyła się polityczna okazja, czyli widzimy zdjęcia z Buczy, widzimy, do czego zdolny jest Putin - ocenia posłanka.
Nowacka uważa, że przedstawienie raportu będzie miało duże konsekwencje polityczne, ale nie dla samego śledztwa. - Nic nie wskazuje na to, żeby miał być jakiś wielki przełom w śledztwie prokuratorskim. Oni mają swoje badania, swoich ekspertów i czekają na to, czego się dowiedzą w przebiegu śledztwa. To jest kompletnie niepowiązane - powiedziała.
Przyczyny katastrofy od kwietnia 2010 r. do lipca 2011 r. badała złożona z doświadczonych ekspertów Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod kierownictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera.
Eksperci ustalili, że do katastrofy doprowadziło "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg". Komisja nie znalazła żadnych dowodów na to, by katastrofa była skutkiem zamachu.