Morawieckiego zapytano, czy PiS powinno odciąć się od Orbana. "Nie ma co zasłaniać oczu Węgrami"

Prawo i Sprawiedliwość nie szykuje zmian w relacjach z Viktorem Orbanem - wynika z wypowiedzi polityków obozu rządzącego po wyborach na Węgrzech. - Trzeba zauważyć, że jest to czwarte z kolei zwycięstwo - powiedział Mateusz Morawiecki. Gratulacje Fideszowi złożył Ryszard Terlecki. Według wicemarszałka Sejmu wygrana partii Orbana jest powodem do radości dla PiS.

Dziennikarka TVN24 zapytała Mateusza Morawieckiego podczas konferencji, czy pogratulował Viktorowi Orbanowi zwycięstwa w wyborach. Zacytowała przy okazji wypowiedź premiera Węgier i lidera Fideszu, który podczas wieczoru wyborczego wspomniał o Wołodomyrze Zełenski. Orban stwierdził, że prezydent Ukrainy jest częścią "przytłaczającej siły", z którą walczyło w wyborach jego ugrupowanie. Morawiecki nie odpowiedział wprost na pytanie, czy to jest dobry moment, aby odciąć się od Orbana. Zamiast tego zaczął mówić o roli Niemiec w blokowaniu sankcji.

Zobacz wideo Dziennikarze poprosili premiera o komentarz do zwycięstwa Orbana i jego wypowiedzi na temat prezydenta Ukrainy. "To Niemcy są głównym hamulcowym zdecydowanych sankcji"

Mateusz Morawiecki pytany o Węgry: Hamulcowym są wielkie państwa 

- Trzeba zauważyć, niezależnie od tego, w jaki sposób ktoś podchodzi do Węgier, że jest to czwarte z kolei zwycięstwo i to najwyższe zwycięstwo - większością konstytucyjną. Wybory demokratyczne trzeba uszanować - powiedział. Morawiecki dodał, że "nie ma co zasłaniać oczu Węgrami tym, którzy nie widzą dokładnie jaka jest sytuacja w Europie". - W Europie sytuacja jest bardzo prosta. Widać to na Radzie Europejskiej. Każdy, kto przeczyta stenogramy, będzie doskonale wiedział, że to Niemcy są głównym hamulcem bardzo zdecydowanych sankcji. Premier Orban nie powstrzymywał sankcji i tak naprawdę głównym hamulcowym są wielkie państwa. Te, które boją się o swój biznes. Te, które boją się konsekwencji. Być może boją się jeszcze czegoś innego? Nie wiem - mówił Morawiecki. 

Węgry konsekwentnie sprzeciwiają się sankcjom na import rosyjskich surowców energetycznych. - Rozważyliśmy to, a następnie odrzuciliśmy, biorąc pod uwagę, że 85 procent gazu na Węgrzech pochodzi z Rosji a w przypadku ropy to ponad 60 procent. Sankcje oznaczałyby, że węgierska gospodarka spowolniłaby, a potem, w bardzo krótkim czasie, po prostu się zatrzymała - mówił pod koniec marca Orban. Jego rząd blokował też dostawy broni do Ukrainy. 

Kidawa-Błońska do Morawieckiego: Nie były demokratyczne

Słowa Morawieckiego na temat wygranej Fideszu szeroko komentują opozycja i dziennikarze. "V. Orban zniszczył wolne media, zawłaszczył państwo, zmienił pod siebie ordynację wyborczą. Premier Morawiecki powtarza, że na Węgrzech wybory były demokratyczne. Nie, Panie Premierze, nie były" - stwierdziła Małgorzata Kidawa-Błońska z Koalicji Obywatelskiej.

"Premier Morawiecki mówi o demokratycznej wygranej Orbana. Wszystko się zgadza - poza ordynacją skrojoną pod rządzących, finansami publicznymi skrojonymi pod rządzących, mediami skrojonymi pod rządzących. Było uczciwie: miała wygrać ta partia i ta partia wygrała" - skomentował Patryk Słowik z wp.pl.

Donald Tusk: Korki od szampana na Kremlu i Nowogrodzkiej

Sam wynik wyborów na Węgrzech skomentował też Donald Tusk, który wspierał tamtejszą opozycję. - Wynik był przez wielu spodziewany. Nie ma co udawać, wiemy, jak wyglądają wybory na Węgrzech. Ta sytuacja węgierska jest inna niż Polska - ordynacja na Węgrzech, sytuacja partii politycznych. Czasami aż trudno nam uwierzyć, w jaki sposób premier Orban w jakimś sensie zgwałcił demokrację, organizując politykę wyłącznie pod batutę swoją, swojego urzędu i państwa, które coraz bardziej eliminuje istotę demokracji, w tym wolne media i równość szans w wyborach - powiedział były premier.

Tusk odniósł się też do słów Orbana o Zełenskim. - Parę godzin po ogłoszeniu zwycięstwa [Orban - przyp red.] powiedział, że jednym z głównych jego przeciwników w tych wyborach był prezydent Zełenski, była Ukraina. W tych samych godzinach prezes Kaczyński wychwala Orbana i Węgry. Mogę tylko skomentować, że dzisiaj słychać było korki od szampana otwieranego na Kremlu, w Budapeszcie i na Nowogrodzkiej. To jest dla nas, dla Polaków problem, że dzisiaj [...] nawet w sytuacji, gdy Węgry wspierają Putina przeciwko Ukrainie [...], rządzący u nas wspierają małych "putinów" w Europie - stwierdził szef Platformy Obywatelskiej. 

Ryszard Terlecki już pogratulował

To, że Prawo i Sprawiedliwość nie zamierza zmieniać kursu wobec Węgier, wybrzmiewa z wypowiedzi innych polityków obozu rządzącego. Szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział, że jest to wielki sukces Fideszu i jednocześnie powód do radości dla Prawa i Sprawiedliwości, które przez lata blisko współpracowało z tym węgierskim ugrupowaniem. Polityk dodał, że już pogratulował zwycięzcom.

Ryszard Terlecki przyznaje, że w ostatnim czasie PiS miało krytyczne uwagi do polityki Wiktora Orbana wobec Ukrainy. Szef klubu PiS przypomina jednak, że relacje między Węgrami a Ukrainą były napięte jeszcze przed rosyjską inwazją. Stwierdza, że ostatnią przyczyną tych napięć była ustawa oświatowa, która odbierała węgierskiej mniejszości na Ukrainie możliwość utrzymywania szkół węgierskich.

W Wirtualnej Polsce o sojusz Polski z Węgrami w ramach Grupy Wyszehradzkiej pytany był Marcin Przydacz, wiceszef MSZ. - O ile z Czechami, częściowo też ze Słowakami mamy zbieżność myślenia co do polityki wschodniej, o tyle z Budapesztem są różnice. Jeśli instytucje unijne będą kontynuowały kurs nacisku na suwerenne państwa, to nie powinny się dziwić, że te państwa ze sobą współpracują, żeby ten nacisk ewentualnie odbić. W tym sensie grupa V4 [...] jest formatem sprawdzonym i będzie współpracować zupełnie normalnie - powiedział wiceminister. 

Do wyborów na Węgrzech odniósł się również w poniedziałek na antenie Radia Zet Artur Soboń. Według wiceministra finansów wygrana Orbana przynosi polskiej prawicy satysfakcję. - Wielka radość jest wtedy, jak wygrywamy w Polsce, a jak wygrywa prawica w różnych europejskich państwach, to wielkiej radości nie ma, ale jest satysfakcja - powiedział minister. I kontynuował: - Nie bulwersuje mnie, jeśli w demokratycznym państwie - jakie ono by nie było - jego mieszkańcy wybierają sobie, jak chcą. To jest standardem. Ci, którzy decydują, mają prawo wybierać tak, jak uważają - skomentował Soboń.

Fidesz zwyciężył w niedzielnych wyborach parlamentarnych na Węgrzech. Z danych wyborczych po przeliczeniu 98,95 proc. głosów wynika, że partia Wiktora Orbana zdobyła 135 mandatów w 199-osobowej izbie, a więc uzyskała większość konstytucyjną.

Więcej o: