TSUE odpowiada na wniosek SN ws. sędziego rekomendowanego przez nową KRS. "Niedopuszczalny"

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał za "niedopuszczalny" wniosek Sądu Najwyższego o wydanie orzeczenia, które pozwoliłoby na wyjaśnienie jednej z kwestii dotyczących sędziów powołanych przy pomocy nowej Krajowej Rady Sądownictwa. SN chciał wiedzieć, czy unijne prawo pozwala na ustalenie nieistnienia stosunku służbowego takiego sędziego, jeśli akt jego powołania był wadliwy.

Sprawa dotyczyła poznańskiej sędzi Moniki Frąckowiak. W styczniu 2019 r. wszczęto wobec sędzi postępowanie dyscyplinarne i przedstawiono zarzuty związane z przewlekłością prowadzonych przez nią postępowań.

Jan Majchrowski, który kierował wówczas Izbą Dyscyplinarną (odszedł z Sądu Najwyższego w grudniu ub.r.), wyznaczył sąd, który miał przeprowadzić sprawę dyscyplinarną Frąckowiak.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Frącowiak wskazywała jednak, że Majchrowski został powołany do Izby Dyscyplinarnej z naruszeniem prawa, bowiem jego kandydaturę do SN przedstawiła nowa Krajowa Rada Sądownictwa. Sędzia wniosła w związku z tym sprawę do Sądu Najwyższego, domagając się ustalenia, że  związek służbowy między SN a Majchrowskim de facto nie istnieje. Sprawa trafiła do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Sąd Najwyższy skierował w związku z tym pytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, chcąc wiedzieć, czy unijne przepisy pozwalają SN na ustalenie nieistnienia stosunku służbowego sędziego z powodu wadliwości aktu powołania. SN uznał jednocześnie, że nie ma takich uprawnień na gruncie polskiego prawa.

TSUE: Wniosek SN niedopuszczalny

Jak czytamy we wtorkowym komunikacie, TSUE "stwierdził niedopuszczalność wniosku polskiego sądu".  TSUE wskazał, że sam Sąd Najwyższy stwierdził, że "prawo krajowe nie przyznaje mu kompetencji, która pozwalałaby mu orzec w przedmiocie zgodności z prawem rozpatrywanego tu aktu powołania".

Trybunał Sprawiedliwości UE zauważył, że sprawa wniesiona przez Monikę Frąckowiak miała w rzeczywistości na celu podważenie postanowienia Jana Majchrowskiego o wyznaczeniu sądu dyscyplinarnego, który miałby rozpatrzyć zarzuty wobec sędzi.

Zobacz wideo Derusyfikacja polskiego przemysłu jest możliwa? Pytamy senatora Bosackiego

Najnowsze informacje z Ukrainy po ukraińsku w naszym serwisie ukrayina.pl >>>

"W związku z powyższym skierowane do Trybunału pytania są nierozłącznie związane ze sprawą inną niż sprawa w postępowaniu głównym, względem której ta ostatnia sprawa ma jedynie charakter posiłkowy" - stwierdzono.

Jednocześnie TSUE potwierdził, że polskie przepisy, pozwalające sędziemu kierującemu Izbą Dyscyplinarną na wyznaczanie sądu dyscyplinarnego w danej sprawie, nie są zgodne z Traktatem o Unii Europejskiej.

"Dzisiejszy wyrok TSUE oznacza, że Sąd Najwyższy sam musi rozstrzygnąć, czy osoba powołana na stanowisko sędziowskie przy udziale neoKRS jest sędzią. Sąd Najwyższy posiada już wszystkie dane tj. polityczna neoKRS, uchylone uchwały neoKRS, Izba Dyscyplinarna nie jest sądem ustanowionym na mocy ustawy" - skomentowało Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia.

"TSUE przypomniał dziś, że przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych w kwestii Izby Dyscyplinarnej nie są zgodne z traktatami. Przypomniał także, że orzekanie przez neosędziów w SN narusza prawo UE. Polskie sądy mają już wszystko by samodzielnie orzekać o statusie neosędziów" - napisała na Twitterze prawniczka, posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz.

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: