W lipcu 2020 roku, po długim śledztwie i procesie, Sąd Rejonowy w Oświęcimiu zdecydował, że kierowca seicento Sebastian Kościelnik jest winny nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego z udziałem Beaty Szydło. Wyrok jest nieprawomocny, a obrona złożyła apelację. W międzyczasie pojawił się również w "Gazecie Wyborczej" wywiad, jakiego udzielił redakcji oficer BOR, świadek wypadku z 10 lutego 2017 r. Powiedział, że w sprawie wypadku limuzyny wiozącej Beatę Szydło został skłoniony do składania fałszywych zeznań. Sprawa trwa, a sam Kościelnik zdecydował wejść w politykę i dołączył do Platformy Obywatelskiej.
Kilka dni temu Sebastian Kościelnik ogłosił w mediach społecznościowych, że zdecydował się dołączyć do Platformy Obywatelskiej. W wywiadzie dla Interii podkreślił, że jego decyzja podyktowana jest wydarzeniami sprzed pięciu lat oraz tym, co działo się później i właściwie trwa do dziś.
- Na własne oczy mogłem zobaczyć, jak działa policja, prokuratura, sądy. W sprawie zniknęły dowody, tuż po wypadku zostałem zatrzymany. Nawet sąd stwierdził, że to było bezzasadne. Dziwne rzeczy się działy. Chciałbym, by ludzi nie spotykało to, co mnie, włącznie z nagonką ze strony machiny rządowej - powiedział Kościelnik.
Jego wstąpienie do szeregów PO nie może być zaskoczeniem. Sebastian Kościelnik już dwa lata temu pojawił się na jednej z konwencji programowych Platformy Obywatelskiej. Sam podkreślił, że utożsamia się z programem PO i podziela zdanie wielu polityków, którzy są już w Platformie.
Sebastian Kościelnik podkreślił, że sam zgłosił się do Platformy Obywatelskiej. - Nigdy nie dostałem propozycji, by wstąpić do PO ani do żadnej innej partii. Sam się zgłosiłem do pana posła Marka Sowy. W zasadzie był on pierwszym człowiekiem, który wyciągnął do mnie rękę po wypadku. Nikt nigdy nie zachęcał mnie, bym wstąpił do partii - wyjaśnił na w wywiadzie dla Interii.
Nowy członek PO zapytany, dlaczego nie wybrał organizacji pozarządowej, tylko zdecydował się na wejście do świata polityk odpowiedział, że tylko taki ruch umożliwi mu realne działanie. - Organizacje pozarządowe nie są na tyle sprawcze, by cokolwiek zmienić w sprawach podobnych do mojej. Potrzebne są zmiany na poziomie legislacji. Do wejścia do polityki zachęcili mnie obecnie rządzący - stwierdził Kościelnik. Powiedział też, że chce zobaczyć, jak świat polityki wygląda od wewnątrz.