"Sebastian Kościelnik wstąpił do Platformy Obywatelskiej! Po raz pierwszy spotkałem się z Sebastianem pięć lat temu. Wówczas był rozbity po zderzeniu z rządową kolumną Beaty Szydło. Dzisiaj jest pełen energii, doświadczeń i świadomości, co władza PiS może zrobić z niewinnym człowiekiem" - napisał na Twitterze poseł Platformy Obywatelskiej Marek Sowa. I dodał: "Cieszę się, że swoją wiedzę i doświadczenie chce wykorzystać w działalności w Platformie Obywatelskiej. Witamy na pokładzie".
10 lutego 2017 roku doszło do wypadku w Oświęcimiu, w którym brała udział ówczesna premierka Beata Szydło. Kolumna rządowa, w której podróżowała Szydło, zderzyła się z pojazdem, którym kierował wówczas 20-letni Sebastian Kościelnik. Mężczyzna przepuścił pierwszy pojazd kolumny i rozpoczął manewr skrętu w lewo, wówczas uderzył w kolejne auto, co spowodowało, że rządowy samochód wjechał w drzewo. W wypadku poszkodowana została Beata Szydło oraz funkcjonariusz BOR.
Po roku śledztwa Kościelnik został oskarżony o spowodowanie wypadku, jednak kierowca od początku twierdził, że jest niewinny. Tłumaczył, że samochód, w którym jechała Beata Szydło, nie miał włączonej sygnalizacji świetlnej ani dźwiękowej. W kolumnie rządowej, na którą składały się trzy auta, sygnały świetlne miały być włączone tylko w pierwszym i ostatnim pojeździe.
Na początku lipca 2021 roku oświęcimski sąd pierwszej instancji orzekł, że to mężczyzna ponosi winę nieumyślnego spowodowania wypadku, jednak postępowanie zostało warunkowo umorzone na rok. Sąd uznał, że przepisy miał złamać także kierowca BOR. Kościelnik został zobowiązany do zapłacenia na rzecz byłej premierki oraz funkcjonariusza BOR nawiązki w wysokości tysiąca złotych. Kierowca został za to zwolniony z kosztów postępowania. Od wyroku odwołała się zarówno prokuratura, jak i obrona, a proces toczy się w Sądzie Okręgowym w Krakowie.
10 lutego 2022, po pięciu latach od zderzenia, Sebastian Kościelnik wypowiedział się w tej sprawie. "Dzisiaj mija pięć lat od dnia, w którym całe moje życie wywróciło się o 180 stopni. Nigdy już nie będę tym samym człowiekiem, którym byłem przed dniem wypadku. Przez te wszystkie lata brałem udział w wielu przesłuchaniach, stawiłem się na kilkadziesiąt rozpraw sądowych" - napisał w mediach społecznościowych Kościelnik.
25-latek dodał, że udzielił też wielu wywiadów, w głównej mierze po to, aby przekazać, jak ta sytuacja wyglądała ze strony zwykłego, szarego obywatela, "wobec którego przedsięwzięto mnóstwo środków, by go zdyskredytować, jak i świadków tego zdarzenia".
Ocenił, że wypadek z kolumną rządową oraz proces sądowy to "lekcja życia, która trwa po dziś dzień skutkowała wieloma wyrzeczeniami, podporządkowaniem wręcz całego życia pod sprawę wypadku".
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.