Pierwsze informacje na temat odejścia Jarosława Kaczyńskiego z rzędu pojawiły się podczas posiedzenia klubu parlamentarnego partii w październiku 2017 roku. Prezes PiS sam wówczas zapowiedział swoją rezygnację. Docelowo miało do tego dojść na początku 2022 roku, o czym również przekonywał w rozmowach z mediami.
Choć do tej pory brakowało konkretnej daty na odejście Jarosława Kaczyńskiego z rządu, to teraz jednak pojawiło się więcej szczegółów. Tygodnik "Wprost" ustalił, że miałoby do tego dojść w ciągu kilkunastu najbliższych dni, a dokładniej na przełomie lutego i marca.
Aby jednak do tego doszło, musi zostać spełniony jeden warunek. We wtorek 22 lutego odbędzie się posiedzenie Rady Ministrów, w trakcie którego omawiana będzie kwestia ustawy o obronie ojczyzny. 23 lutego z kolei trafi ona do Sejmu i jeśli zostanie przyjęta, Kaczyński "osiągnie swój cel i odejdzie z rządu" - zapowiada "Wprost". Z drugiej jednak strony decyzja może zostać jeszcze zmieniona, jeśli dojdzie do wybuchu wojny na Ukrainie.
- Mamy do czynienia z dwoma przesłankami, dla których ta ustawa jest potrzebna. Obecna ustawa jest z 1967 r., to był środek komunizmu. Najwyższy czas ją zmienić. Druga przesłanka jest dużo poważniejsza. To obecna sytuacja międzynarodowa i potrzeby obronne. Polska, państwo, które leży na granicy NATO i UE, musi mieć poważną siłę odstraszającą, a w razie potrzeby możliwość skutecznej obrony i to przez dłuższy czas samodzielnie - wyjaśniali założenia ustawy Kaczyński i szef MON Mariusz Błaszczak.
Wcześniej o podobnym terminie odejścia Jarosława Kaczyńskiego pisał także dziennikarz Gazety.pl Jacek Gądek. "Kaczyński (chce odejść w lutym, ale możliwy poślizg)" - pisał na początku lutego.
Poza dalszym pobytem Kaczyńskiego w rządzie ważą się również losy Michała Dworczyka. Warto przypomnieć, że od połowy ubiegłego roku w mediach społecznościowych regularnie pojawiają się screeny korespondenci mailowej, która ma pochodzić właśnie ze skrzynki pocztowej szefa KPRM.
Choć póki co nikt nie potwierdził ani nie zaprzeczył ich autentyczności, nie są one korzystne dla PiS-u i rządu. W październiku, przed ostatnią rekonstrukcją rządu, prezes PiS mówił, że dymisji Dworczyka nie będzie "przynajmniej teraz". W "Rzeczpospolitej" jeden z ważniejszych polityków obozu rządzącego podkreśla, że "Mateusz Morawiecki wciąż o niego walczy".