- Będzie potężny kryzys rządowy. Taki, jakiego jeszcze od 2015 r. nie było - mówi "ziobrysta" o tym, co się stanie, jeśli PiS przepchnie zmiany w SN wbrew Solidarnej Polsce.
Szykuje się zatem kryzys, który potem rozejdzie się po kościach. Bo ani PiS, nie chce wyrzucać Ziobry, ani Ziobro nie chce porzucać PiS-u. Czas dla Zjednoczonej Pawicy jest jednak krytyczny - to teraz w dużej mierze decyduje się, czy PiS ocali szansę na trzecią kadencję swoich rządów. A straci ją, jeśli nie wyszarpie pieniędzy z Unii Europejskiej.
Duda chce obejść Ziobrę
Prezydent Andrzej Duda liczy, że uda się obejść sprzeciw Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry wobec prezydenckiego projektu zmian w Sądzie Najwyższym. PiS może to zrobić, pomimo gróźb i głośnego sprzeciwu "ziobrystów". Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, Duda i Ziobro są ws. SN na wojennej ścieżce.
Dlaczego? Bo PSL nie żąda wiele, by poprzeć projekt w Sejmie.
Poseł PSL Marek Sawicki, orędownik rozmów z PiS-em:
My zagłosujemy "za", jeśli nasze poprawki wejdą do projektu. Wtedy mają [oni czyli Zjednoczona Prawica - red.] 24 głosy Koalicji Polskiej PSL, a "ziobryści" mogą już w tej sprawie nie fikać. W mojej ocenie racjonalna część PiS nie ma innego wyjścia. Jeśli się nie zgodzą na nasze poprawki, to będą skazani na dogadywanie się z PO i Lewicą.
Te poprawki są w zasadzie dwie. Pierwsza: sędziowie obecnej Izby Dyscyplinarnej mają zniknąć z Sądu Najwyższego przechodząc w stan spoczynku (Duda proponuje, aby mieli wybór: albo odchodzą, albo zmieniają izbę). Druga: w sprawach dyscyplinarnych mają orzekać tylko sędziowie z 7-8-letnim stażem, czyli powołani do Sądu Najwyższego bez udziału obecnej Krajowej Rady Sądownictwa (Duda nie zakładał takiego wymogu).
Więcej informacji z polskiej polityki na stronie głównej Gazeta.pl.
Sawicki: - Widzimy w tej inicjatywie prezydenta szansę na odblokowanie pieniędzy z UE i dlatego żeśmy ją wsparli. Trzeba wziąć pieniądze z Funduszu Odbudowy.
W ZP Kaczyński uzależniony od Ziobry
W Zjednoczonej Prawicy Jarosław Kaczyński jest uzależniony od Zbigniewa Ziobry. Teoretycznie arytmetyka sejmowa pozwala jednak na obejście Solidarnej Polski przez okazjonalny alians PiS i PSL. Z 233 głosów, którymi dziś dysponuje Zjednoczona Prawica, odpadłoby bowiem 19 "ziobrystów", ale w ich miejsce mogłoby wejść 24 ludowców. To teoria, która w Sejmie w realnym głosowaniu zostałaby poddana testowi.
W PiS zrodziła się determinacja, by pieniądze z UE wyszarpać, nawet kosztem kapitulacji przed Komisją Europejską, bo spełniając jej - choć nie w pełni - żądania ws. zmian w Sądzie Najwyższym. Obecnie celem nr 1 Nowogrodzkiej jest właśnie odblokowanie pieniędzy z Unii. Bez tego - i takie są opinie wśród polityków PiS i w ich otoczeniu - partia Jarosława Kaczyńskiego najpewniej straci władzę po wyborach 2023 r.
Nowogrodzką z letargu wybił prezydent Andrzej Duda, który zgłosił swój projekt zmian w SN. Centrala PiS była nim zaskoczona. Potem PiS samo wyszło ze swoim, idącym w podobnym kierunku projektem, by nie oddawać całego pola prezydentowi.
Duda i Kosiniak się konsultowali
Duda nie poszedł z projektem jak w dym, bo wcześniej konsultował się z PSL. Że takie rozmowy z ludowcami były, potwierdzają ludzie wokół Dudy, a i w samym PiS nie mają wątpliwości, że ludowcy znali pomysł Dudy przed jego ogłoszeniem.
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i prezydent Andrzej Duda, krakusi, dobrze się znają. Od lat. - Były rozmowy - mówi nasze źródło. Prezes PSL od razu, co znamienne, wyszedł z propozycją zmian w ustawie Dudy. W PO można usłyszeć, że cała opozycja jest przeciw, choć PSL retorycznie jest najdelikatniejsze, ale w rzeczywistości PSL chce iść własną ścieżką i przymusić PiS do zmian, a ustawę finalnie poprzeć.
Czy ludowcy poprą projekt zmian w Sądzie Najwyższym? Inny polityk PSL: - Z poprawkami, ale raczej tak.
Ludowcy są w dość komfortowej sytuacji, bo PiS jest w Zjednoczonej Prawicy uzależniony od Zbigniewa Ziobry, który ma w Sejmie 19 szabel. Prezes Jarosław Kaczyński - skoro już podjął decyzję, że chce przepchnąć punktową ustawę o SN - musi szukać wsparcia na opozycji. I to PSL jest naturalnym rozmówcą.
Polityk PSL: - Kaczyńskiemu trudno się dogadać z Ziobrą, więc PiS będzie chciało zawierać porozumienia z nami przy najważniejszych sprawach, a zmiany w SN są właśnie taką sprawą. Oni chcą z nami utrzymywać kontakty.
Solidarna Polska wybuchła złością na Dudę i Morawieckiego
W Solidarnej Polsce jest tymczasem potworna złość na PiS i prezydenta. Z kilku powodów.
"Ziobryści" żądali od premiera Mateusza Morawieckiego weta do zasady "pieniądze za praworządność", a premier na tę regułę w 2020 r. przystał (za zgodą zresztą samego prezesa PiS). Solidarna Polska ostrzegała, że Komisja Europejska szybko będzie mrozić euro dla Polski - i tak się faktycznie stało, bo nie ma zgody KE na polski Krajowy Plan Odbudowy, a na domiar Trybunał Sprawiedliwości UE uznał rozporządzenie "pieniądze za praworządność" za zgodne z unijnymi traktatami. Teraz więc Bruksela może zamrozić wszystkie pieniądze dla Warszawy. To wieszczyli "ziobryści" i tak się stało. Dziś więc Ziobro mówi o "historycznym błędzie" Morawieckiego.
Ostre słowa Ziobry i Patryka Jakiego, zapowiedziane przez Ziobrę wyznaczanie "czerwonych linii" dla rządu czy żądanie zwołania Rady Gabinetowej przez Dudę, mają znaczenie głównie propagandowe, ale i terapeutyczne. "Ziobryści" chcą, aby głośno wybrzmiało to, że mieli rację. A wściekłość na Andrzeja Dudę, który w 2017 r. zawetował sądowe ustawy Ziobry, od paru lat w Solidarnej Polsce wręcz bulgotała - aż teraz wybuchła.
Kaczyński chce wyszarpać euro
O ile Kaczyński chce wygasić wojnę z Unią Europejską, mając nadzieję na odmrożenie pieniędzy, to Ziobro sądzi, że Bruksela i tak nie da pieniędzy, nawet jeśli rząd PiS spełni żądania. Wedle Ziobry, ale to też pogląd Kaczyńskiego i dużej części PiS, Komisja Europejska chce po prostu doprowadzić do zmiany władzy w Polsce. Mimo to prezes PiS chce jednak podjąć próbę, do czego ludowcy są niezbędni.
Obejście "ziobrystów" przez alians PiS-PSL to dla Ziobry policzek. "Ziobrysta": - Jeśli PiS przegłosuje z PSL ustawę o SN [w praktyce to może być kompilacja projektów Dudy i PiS - red.], to PiS będzie już mieć koalicję z PSL, a nie z nami.
Trwały sojusz PiS-PSL jest jednak wykluczony. Okazjonalne są możliwe. Polityk PSL: - PSL chce się budować na wyborcach PiS, którzy są już zmęczeni tym PiS-em.
Ile takich jest? Może parę punktów procentowych. Dla ludowców, którzy w sondażach balansują na 5-proc. progu wyborczym to dużo.
Polowania na ludowców
Co do zasady to obóz PiS jest wrogo nastawiony wobec PSL. Nowogrodzka zasadzała się na posła PSL Zbigniewa Ziejewskiego (kartą przetargową była dzierżawa przez niego ziemi), a teraz zwłaszcza OdNowa Marcina Ociepy (wiceministra obrony narodowej) buduje relacje z posłem PSL Radosławem Lubczykiem.
Kilka dni temu Lubczyk był na spotkaniu zespołu OdNowy z premierem Mateuszem Morawieckim. Wedle naszych informacji wywiązała się na tym spotkaniu wymiana zdań między premierem a Lubczykiem, w której to poseł PSL podkreślał, że nie jest członkiem PSL. Bo nie jest - do Sejmu wszedł jako nominat Nowoczesnej, pozostaje bezpartyjny, ale należy do klubu PSL. Jedni interpretują tę wymianę zdań jako wręcz wyrzekanie się już przynależności do środowiska ludowców, a inni studzą nastroje, bo w ich ocenie Lubczyk jedynie mówił, że do PSL nie należy. Niemniej OdNowa i premier budują z nim relację, która może w przyszłości zaowocować. - Nikogo z naszej drużyny nie wyrwą - zapewniają jednak w PSL.
Duda restartuje prezydenturę
Batalia o zmiany w Sądzie Najwyższym to doskonała okazja dla Andrzeja Dudy, by nadawać impet restartowi swojej drugiej kadencji. Z letargu prezydenta wybija otoczenie: doradca Marcin Mastalerek i szef gabinetu Paweł Szrot, a przy okazji weta do lex TVN Dudę motywował też prof. Krzysztof Szczerski (ambasador Polski przy ONZ).
Duda ws. projektu o SN nie konsultował się za to z Nowogrodzką. - Ale prezydent sondował premiera Mateusza Morawieckiego. Projekt prezydenta daje szansę na wyjście z kryzysu. Dziś to Morawiecki musi przekonać PiS do tej ustawy - mówi nam osoba z otoczenia prezydenta.
Człowiek prezydenta dodaje: - Jeśli PiS nie podchwyci projektu, to ludzie zobaczą, że Andrzej Duda wyszedł z pomysłem na rozwiązanie problemu, a PiS wszystko blokuje.
PiS podchwyciło i to projekt prezydencki najpewniej będzie wiodący w pracach nad trzema projektami, bo są jeszcze projekty PiS i opozycji.
W Pałacu Prezydenckim jest przekonanie, że Andrzej Duda na nowo otwiera swoją prezydenturę. A to dzięki zaangażowaniu w sprawy o międzynarodowej wadze. Czyli dzięki wecie do lex TVN, potem dzięki projektowi ustawy o Sądzie Najwyższym, który ma odblokować pieniądze z Unii Europejskiej. Duda ponadto uczestniczy w ofensywie dyplomatycznej Zachodu mającej na celu uchronienie Ukrainy przed kolejną rosyjską inwazją.
Po co Duda wyszedł z projektem o SN? Podstawowa motywacja mała być taka - słyszymy w otoczeniu prezydenta - że w bardzo trudnej międzynarodowej sytuacji chciał on pokazać, że Polska jednak jest częścią Zachodu. Ale jasne jest też, że Duda będąc politykiem prawicy liczy na wygraną PiS w kolejnych wyborach, a bez odmrożenia unijnych pieniędzy, utrata władzy przez ZP jest niemal przesądzona.