Między PiS-em a żoną Agatą. Andrzej Duda jest rozdarty ws. "lex Czarnek"

Jacek Gądek
Dla prezydenta to trudna decyzja. "Lex Czarnek" - podpisać, zawetować czy odesłać do Trybunału Konstytucyjnego? Z informacji Gazeta.pl wynika, że prezydent jest zły za zignorowanie jego podobnego projektu i zlekceważenie jego pomysłów na zmiany w "lex Czarnek". Jest rozdarty, bo PiS chce podpisu, a żona Agata Duda wolałaby weto.
Zobacz wideo Andrzej Duda zawetował "lex TVN". Co powiedział? Pełna wypowiedź prezydenta

- Andrzej Duda wkurzył się na Przemysława Czarnka - opisuje jeden z rozmówców znający kulisy rozmów o "lex Czarnek".

- Czarnek wrócił potem do ministerstwa i się wpienił - opisuje urzędniczka pracująca w MEN sytuację po rozmowie ministra z prezydentem pod koniec stycznia, w której uczestniczyła również Agata Kornhauser-Duda.

Dlaczego? Przez dwie sprawy. Bo "lex Czarnek" - ustawa o systemie oświaty, która bardzo zwiększa władzę kuratorów oświaty i MEN nad szkołami - przeszło przez Sejm bez łagodzących zmian, których oczekiwali Andrzej Duda i pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda, prywatnie wieloletnia nauczycielka języka niemieckiego w liceum Krakowie.

Więcej informacji z Polski na stronie głównej Gazeta.pl.

Ba, jak oceniają nasi rozmówcy, "lex Czarnek" przepchnięto przez Sejm wręcz z ostentacyjnym zlekceważeniem poprawek oczekiwanych przez Pałac Prezydencki. - Andrzej Duda miał zastrzeżenia do "lex Czarnek" i powiedział o nich ministrowi w czasie ich spotkania - mówi osoba znająca kulisy tych rozmów. Potem jednak Sejm szybko uwinął się i uchwalił - odrzuciwszy weto Senatu - tę ustawę. Ustawa trafiła już więc na biurko głowy państwa.

Michał Dworczyk, Ryszard Terlecki, Julia Przyłębska i Jarosław Kaczyński podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Warszawie, 01.09.2019 r. "Julia Przyłębska jest już memem". PiS chce ją zmienić, ale jeszcze się boi

Ale jest też drugi powód irytacji Andrzeja Dudy. W 2020 r., gdy trwała kampania prezydencka, zgłosił on własny projekt ustawy ochrzczonej nazwą "Rodzice decydują", który miał na celu - jak mówił - chronić dzieci. Prezydent przekonywał wówczas, że jego projekt zmian w Prawie oświatowym przesądza, że działalność wszelkich organizacji pozarządowych, stowarzyszeń, która miałaby być prowadzona na terenie szkoły, wymaga nie tylko zgody dyrekcji szkoły, lecz także zgody rodziców. Projekt jednak w Sejmie zamrożono. Prezydent w rozmowie z Czarnkiem mówił, że ma o to pretensje.

Kłopot w tym, że Czarnek... nie pamiętał o tym projekcie Dudy. Potem pytał więc u siebie w MEN, co się stało z projektem prezydenckim i dlaczego nikt mu nie podpowiedział, by go odkurzyć. Jak opisuje nam jedna z pracownic MEN, minister bardzo "się wpienił". - Projekt Dudy został jednak skonsumowany w tej ustawie, tylko minister o tym nie wiedział - słyszymy w obozie rządzącym.

Generalnie jednak - słyszymy - Czarnek był zadowolony ze spotkania z Andrzejem Dudą pod koniec stycznia, choć nie dostał jasnej odpowiedzi co do jego decyzji.

Z naszych informacji wynika, że Duda wysyłał sprzeczne sygnały do PiS w sprawie tej decyzji. A ma kilka opcji. Pierwsza: prosty podpis - na to PiS, a zwłaszcza Czarnek, ma największe nadzieje. Druga: odesłanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego w trybie prewencyjnym - wówczas ustawa nie wchodzi w życie, ale gdy TK uzna ustawę za konstytucyjną (co prawdopodobne), to prezydent musi ją podpisać. Trzecia: podpis i odesłanie ustawy do TK - wówczas wchodzi ona w życie, a TK może się nią zająć w dowolnym momencie. Czwarta: weto.

Samemu Andrzejowi Dudzie na "lex Czarnek" specjalnie nie zależy. W 2020 r. zgłaszał projekt własnej ustawy o podobnym charakterze, ale było to narzędzie w kampanii - Duda chciał pokazać, że broni tradycyjnych wartości i dzieci przed rewolucją obyczajową.

Ale już pierwszej damie na oświacie zależy bardzo - Agata Kornhauser-Duda jest bowiem nauczycielką. - Sprawa "lex Czarnek" jest dla pierwszej damy ważna - słyszymy od osoby z Pałacu. Widać to choćby po tym, że zaprosiła do siebie posłanki opozycji, by rozmawiać z nimi o tym projekcie. A to się wcześniej nie zdarzało.

Agata ma wpływ na prezydenta? - Oczywiście, że ma, bo temat zna bardzo dobrze - nawet lepiej niż sam Przemysław Czarnek, który jest uniwersyteckim profesorem, a ona była nauczycielką w szkole. Tu Agata odgrywa ważną rolę - przekonuje polityk znający się z prezydentem.

Dodatkiem do sprawy jest fakt, że w rodzinnym dla pary prezydenckiej Krakowie rolę kuratorki oświaty pełni Barbara Nowak - znana z głupich wypowiedzi o szczepionkach, walki z "Dziadami" w Teatrze im. J. Słowackiego i niepohamowanej żądzy przykuwania uwagi. "Lex Czarnek" dawałoby pani kurator bardzo dużą władzę nad szkołami, tymczasem pierwsza dama jest z zupełnie innej bajki - poglądami i manierami - niż Nowak.

- Gdyby to zależało od samego Andrzeja Dudy, toby podpisał - uśmiecha się polityk z otoczenia Dudy. Ale prezydent jest rozdarty między PiS, które ustawy chce, a żoną, która wolałaby weto. - Żony wcale nie trzeba się bać - śmieje się polityk PiS kibicujący "lex Czarnek".

Ustawa wzbudza wiele kontrowersji przez zwiększenie kompetencji kuratorów oświaty, którzy m.in. będą mieli wpływ na zajęcia dodatkowe organizowane w szkołach. Nowelę Prawa oświatowego krytykuje m.in. opozycja, samorządowcy oraz organizacje społeczne. Zgodnie z ustawą, jeśli dyrektor szkoły nie zrealizowałby zaleceń wydanych przez kuratora, to ten mógłby wezwać go do wyjaśnienia. Jeśli dyrektor nadal nie realizowałby zaleceń, kurator mógłby wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia. Nauczycieli i dyrektorów niepokoi także fakt, że kuratorzy będą akceptowali scenariusze zajęć dodatkowych dla uczniów.

Więcej o: